https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wypowiedział wojnę energetykom, rolnik wyorał kabel 360V. Energa: niech płaci za szkodę [reportaż]

Adam Willma
- Podpisaliśmy w 2013 roku zgodę na przeprowadzenie przewodu przez nasze pole, ale mowa była o 70 centymetrach! Mój pług orze najwyżej do 30-40 centymetrów – mówi Maleta.
- Podpisaliśmy w 2013 roku zgodę na przeprowadzenie przewodu przez nasze pole, ale mowa była o 70 centymetrach! Mój pług orze najwyżej do 30-40 centymetrów – mówi Maleta. nadesłał Marcin Maleta
Marcin Maleta wypowiedział wojnę energetykom: - Nie dam sobie wmówić oczywistego kłamstwa tylko dlatego, że mam do czynienia z wielką firmą, która straszy mnie swoimi prawnikami. Przypominamy archiwalny reportaż z grudnia 2019 roku.

Energa Operator zawarła z właścicielem nieruchomości w miejscowości Rogówko porozumienie, zgodnie z którym pracownicy spółki usunęli awarię i naprawili część linii niskiego napięcia, w tym uszkodzony kabel. Po wykonaniu prac energetycy doprowadzili nieruchomość do stanu poprzedniego. Strony porozumienia odstąpiły od wszelkich roszczeń za ewentualne szkody powstałe w wyniku zdarzenia, jak również prac naprawczych. Tym samym w grudniu 2018 roku sprawa została zamknięta.

****

Maleta miał akurat wolny dzień, w sam raz, żeby uporać się z orką na kawałku ziemi, który otacza rodzinny dom. Zaoranie niespełna 4 hektarów przy pomocy 4-rzędowego pługa idzie szybko. Około 14-tej miał już kończyć pracę, ale nagle ursus C385 stracił moc.

- Przy samej granicy zahaczyłem o coś - mówi Maleta. - Nie miałem pojęcia, o co. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to kabel.

Powinien być głębiej

- Podpisaliśmy w 2013 roku zgodę na przeprowadzenie przewodu przez nasze pole, ale mowa była o 70 centymetrach! Mój pług orze najwyżej do 30-40 centymetrów – mówi Maleta.

Zadzwonił do pogotowia energetycznego. Nie miał pewności, czy przypadkowa osoba nie zostanie porażona wchodząc na pole.

Energetycy przyjechali po dwóch godzinach.

Od razu orzekli, że to moja wina. Stwierdzili, że zostanę obciążony za naprawę. Byłem w szoku

- Od razu orzekli, że to moja wina. Stwierdzili, że zostanę obciążony za naprawę. Byłem w szoku, bo przecież kabel leżał może na 30 centymetrach, bo tyle był w stanie wejść pług. Są pługi, które wchodzą w ziemię nawet na 70 centymetrów, ale nawet gdybyśmy chcieli takiego użyć, nasz traktor by go nie pociągnął.

Syn mógł już leżeć na cmentarzu

Dla Maletów najważniejsze, że nie spełnił się czarny scenariusz. - Przecież syn mógł pracować po zmroku!- pomstuje Adam Moleta, ojciec Marcina. - W przewodzie było 360V. Gdyby podszedł do tego kabla, już by go pewnie nie było. Leżałby od kilku dni na cmentarzu w Gronowie. Nie wiem, co bym wtedy zrobił z tymi energetykami, bo mam tylko jednego syna!

W przewodzie było 360V. Gdyby mój syn podszedł do tego kabla, już by go pewnie nie było!

Gdy następnego dnia energetycy przyjechali z ciężkim sprzętem naprawiać linię, Marcin Moleta postawił sprawę jasno: - Powiedziałem, że nie ma problemu, ale po wcześniejszym ustaleniu, kto jest winowajcą. I znowu usłyszałem, że wina leży po mojej stronie. Powiedziałem, że w takim razie nie wpuszczę nikogo na pole. Zignorowali to i zaczęli niszczyć ślady, próbując dokonywać naprawy. Powiedziałem, że nie zgadzam się na kopanie, dopóki nie zostanie zrobiona dokumentacja.

Bić się nie będziecie

Gdy pracownicy Energi-Operatora próbowali wjechać na pole koparką, Moleta poszedł po ciągnik i zablokował wjazd. Ekipa Energi wezwała policję. Patrol przyjechał do Rogówka, ale interwencji nie podjął.

„Bić się chyba nie będziecie?” – skwitowali policjanci i odjechali. Zapowiedzieli jedynie, że zrobią notatkę ze spotkania.

- Przyjechał też jakiś dyrektor i powiedział, że za to wszystko będę musiał płacić - opowiada Marcina Maleta. - A jeśli nie wyrażę natychmiast zgody na naprawę, to koszta będą rosły, bo ustawili u sąsiada agregat. Stwierdził, że jego firma ma dobrych prawników, którzy sobie ze mną poradzą.

Komu wystaje słoma z butów

Marcina Maletę do dziś ponoszą nerwy na to wspomnienie: - Myślał, że jak rolnik, to naiwny! A ja mam wyższe wykształcenie, jestem konstruktorem. Orientuję się gdzie znaleźć odpowiednie przepisy.

- Przyjechał wielki pan z miasta i próbuje wziąć ludzi na strach - wtóruje Marcinowi ojciec. - Słoma z butów, to ma być dyrektor?! Powiedział, że napiszą pismo do Starostwa i wywłaszczą nas na czas naprawy. Więc syn również napisał pismo, żeby najpierw określono, kto ponosi winę. Do dziś nie mamy odpowiedzi.

Według Katarzyny Kołodziejskiej, rzeczniczki spółki Energa-Operator sprawa jest jasna: - W 2013 r. układaliśmy w tym miejscu kabel, wszystko zgodnie z projektem, zgodą właściciela gruntu i co najważniejsze zgodą na późniejsze przeprowadzenie ewentualnych napraw. Kabel został ułożony zgodnie z obowiązującymi normami na głębokości jakiś 80 cm pod powierzchnią ziemi. Sprawa uszkodzenia została skierowana do radców prawnych, którzy wystosowali wniosek do starosty, aby wydał decyzję o zobowiązaniu do udostępniania nieruchomości. Zgodnie z obowiązującą procedurą będziemy domagać się zwrotu kosztów usunięcia awarii i kosztów agregatu, który pracował do czasu wykonania prowizorki ze względu na brak zgody na wykonanie naprawy. Właściciel został o tym poinformowany.

Chłopie, popraw!

To jakiś absurd! - denerwuje się Marcina Maleta - Agregat u sąsiada postawili zanim przyjechali na moje pole W jaki niby sposób mój pług miał sięgnąć tak głęboko?!

Kabel na polu Maletów znajduje się na mapie geodezyjnej. Budowę nadzorowała jedna z toruńskich firm geodezyjnych. Według geodety, na spornym odcinku kabel położony został na głębokości od 82,3 cm do 83,4.

- To ewidentna nieprawda - uważa Adam Maleta. - Koło naszego domu idzie kilka takich kabli. Gdy inne firmy wkopywały, nie było żadnych problemów. W tym miejscu zrobili fuszerkę. Już gdy zakładali kabel, ostrzegałem: „Chłopie, popraw bo ja go kiedyś wyrwę”. Uspokajali mnie, że tak głęboko na pewno nie będę orał.

I dodaje: - Nie było warstwy piasku nad kablem ani taśmy ostrzegawczej. A to jest przecież podstawowy wymóg.

Pracownicy techniczni Energi-Operatora, którzy rozmawiali z nami anonimowo, twierdzą, że tanie taśmy ostrzegawcze szybko się rozpadają, a po warstwie piasku, który sygnalizuje obecność kabla, często już po kilku latach nie ma śladu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 203

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
M
29 listopada 2018, 4:52, Grafi:

Żadna tajemnica że takie wykopy robią bardzo czesto robole nie mający pojęcia o przepisach.

Jak "majster" powie "Mietek rob tak żeby widac nie bylo" to prosty Mietek tak robi.

A panowie z dozoru są czesto zbyt leniwi zeby przyjechać i mierzyć.....

Żeby nie te "robole" to jeszcze dziś pewnie w lepiance po ciemku byś siedział.

G
Gość

Miałem podobny przypadek z uziemieniem robia wszystko po cichu i tyle za nic maja prawo.kladą co chca i wycinają co chca.

b
biuro projektowe
Rolnik powinien zgłosić zbyt płytkie zakopanie do powiatowego nadzoru budowlanego wtedy z automatu poleciały by uprawnienia i kary dla wykonawcy.
T
Tomek
Firma energetyczna chce przerzucić na rolnika koszty,a to co ,,na boku" powiedzieli energetycy, to bajki. Wiele razy pracowałem przy wykopach i jak kable czy rury z gazem czy wodą były ułożone zgodnie z przepisami nie zostały nawet draśniete. Najgorszej jakości taśma ostrzegawcza, taka biało-czerwona jaką ogradza się np:wykop przeleży w ziemi 40lat. Gorszej taśmy nie ma, a energetyką takiej taśmy na kable kłaść nie wolno. Geodeci, którzy się wypowiadali, zinwentaryzowali i nanieśli s dokumentacji podwykonawczej tak jak było w projekcie, a nie na gruncie i tyle. Rwaliśmy już kable energetyczne mając dokumentację w miejscach, gdzie wg.dokumentacji ich nie było, a nawet wraz ze zrywanym asfaltem, bo położone były tuż pod nim.
d
dybak

Ja się mogę założyć że to wszystko przez te durne przetargi, firmy aby wygrać przetarg oferują zaniżone ceny a potem kombinują na wszystkie sposoby, potem wychodzą takie "kwiatki" 

 

_____

Blog

k
królikleśny
W dniu 27.11.2018 o 22:08, 25eryry napisał:

ukarać rolnika za przycięcie kabla i wywłaszczyć mu tę ziemię !!!!

Nie popuść czasem z emocji.

A co zrobić z tym, któremu się nie chciało kopać głębiej i zagrzebał kabel byle jak? I tym, co potwierdził w protokołach, że wszystko zgodne z projektem?

Zresztą powinno się zrobić wizję lokalną z dobrą dokumentacją, odgrzebać fragment tego kabla w innym miejscu i zobaczyć, jaka tam jest naprawdę głębokość.

G
Gość
Dokładnie, kosztami obciążyć dozór, który podpisał odbiór prac, na przyszłość się zastanowi czy w ciemno podpisywać. W kwestii napięcia - tak się dzieje, jak za opis bierze się osoba niekompetentna w danej branży...
M
Marti
W dniu 23.11.2018 o 18:04, ENERGA napisał:

są nawet ponad 400 V i nawet więcej


Są 400V, są wyższe napięcia, ale 360V to pierwsze słyszę. Stek bzdur. Zerwany w ziemi kabel nie zabija tak łatwo, chyba, że został wyciągnięty na wierzch i wtedy zerwany, a następnie ktoś go zaczął obmacywać. Są tacy idioci.
Folia w ziemi nie odparowuje ani się nie rozpuszcza. Nie ma jej, znaczy nigdy nie było. Może co najwyżej stać się krucha. Piasek może zniknąć tylko przy ruchach tektonicznych, i to solidnych
k
krzyhoo1
a niedopuszczenie do naprawy go prawnie stawia w nieciekawej sytuacji
W
Waldemar Łęcki
Do kontroli ułożonych kabli przed zasypaniem, nie jest potrzebny prawnik tylko inspektor nadzoru robót elektrycznych z uprawnieniami. Zobaczcie wycinki z normy N-SEP-E-004:
Zasady projektowania i budowy elektroenergetycznych i sygnalizacyjnych linii kablowych prądu stałego i przemiennego na napięcie znamionowe nieprzekraczające 110 kV oraz sygnalizacyjnych linii kablowych, zostały podane w normie N-SEP-E-004 Elektroenergetyczne i sygnalizacyjne linie kablowe. Projektowanie i budowa.
.3.1.1. Głębokość ułożenia kabli w ziemi
Głębokość ułożenia kabli w ziemi (Rys. 1), mierzona prostopadle od powierzchni ziemi do górnej powierzchni kabla, powinna wynosić:
50 cm – kabli o napięciu znamionowym do 1 kV, ułożonych pod chodnikiem, drogą rowerową i przeznaczonych do oświetlenia ulicznego, oświetlenia znaków drogowych i sygnalizacji ruchu ulicznego oraz reklam itp;
70 cm – kabli o napięciu znamionowym do 1 kV, ułożonych poza użytkami rolnymi;
80 cm – kabli o napięciu znamionowym wyższym niż 1 kV lecz nie wyższym niż 30 kV, ułożonych poza użytkami rolnymi;
90 cm – kabli o napięciu znamionowym do 30 kV, ułożonych na użytkach rolnych;
100 cm – kabli o napięciu znamionowym wyższym niż 30 kV.
W przypadku, gdy głębokości te nie mogą być zachowane, np. przy wprowadzaniu kabli do budynku, przy skrzyżowaniu lub obejściu urządzeń podziemnych, to dopuszczalne jest ułożenie kabla na mniejszej głębokości, pod warunkiem zapewnienia na tym odcinku kabla, odpowiedniej osłony otaczającej (rury osłonowej).
G
Gość

Takimi działaniami operatorzy sieci energetycznych dążą to tego, że nikt im nie da zgody na rozbudowę sieci na swoim terenie.

F
Franko
Jeżeli odbiór okaże się lipny to cała inwestycja jest lipna, a więc wypad z kable.
S
Signum
Szkoda chłopa-paniczyki z energetyki nigdy nie przyznają się do winy. Prawo im służy i mają dość kasy żeby ciągać człowieka po sądach aż mu się żyć odechce. Żal mi człowieka-ze smykami z kasty będzie mu bardzo ciężko!
P
Przemek
Mariusz naucz sie Polszczyzny !!!
M
Mixart
To się nadaje do prokuratury. Układanie kabla niezgodnie z przepisami to zagrożenie dla ludzkiego życia. Fuszera na 100%. Inspektor który odebrał te prace powinien za wszystko zapłacić.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska