https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wypuszczone bez dozoru psy znów zaatakowały! Tym razem na ulicy Botanicznej we Włocławku

(goz)
wa
Na szczęście, skończyło się na strachu. Ale sprawa dotarła do Straży Miejskiej we Włocławku. Strażnicy pojechali do Michelina. Zapukali do domu wskazanego właściciela czworonogów. Ale nikt nie odpowiadał.

- Czekamy teraz na oficjalne zawiadomienie pokrzywdzonego - mówi Norbert Stru-ciński, rzecznik Straży Miejskiej we Włocławku. - I będziemy prowadzić dalsze czynności w tej sprawie.

Czytaj: Pies był trzymany w komórce

Starała się zamknąć usta

W ciągu ostatnich kilku dni Straż Miejska we Włocławku otrzymała pięć sygnałów od mieszkańców o psach biegających bez dozoru. Sygnały dotyczyły centrum miasta i Michelina - m.in. ulicy Botanicznej i alei Jana Pawła II. Dwóch właśćicieli pozbawionych opieki czworonogów zostało ukaranych mandatami. - Niestety, mimo apeli , nadal nie wszyscy właściciele psów zachowują się odpowiedzialnie - mówi Norbert Struciński.

W tym roku do Straży Miejskiej we Włocławku dotarło już 100 zawiadomień o luźno biegających psach. - Najgorzej na moim osiedlu jest wieczorem - mówi Czytelniczka z Michelina, która o zmierzchu regularnie biega po ulicach tego osiedla. - Bo wtedy najczęściej spotykam psy bez uwięzi. Gdy są małe, nie boję się, bo zwykle kończy się na ujadaniu. Ale duże potrafią mi sporo krwi napsuć. Zwalniam, zatrzymuję się, żebym nie miała problemów.

Starała się zamknąć usta

Nie trzymane na smyczy, bez kagańców wałęsające się zwierzęta stają się także utrapieniem dla rowerzystów. - Mieszkam w okolicy nadwiślańskich bulwarów i często jeżdżę rowerem - mówi Czytelnik. - I prawie zawsze spotykam psy nie trzymane na smyczy.
Jak uwolnić miasto od wałęsających się psów? Zajmujący się profesjonalnie czworonogami - m.in. pracownicy schroniska dla zwierząt, twierdzą, że wszystkie psy powinny być czipowanie. Ale konieczne jest także stworzenie ogólnopolskiej bazy czipowanych zwierząt. Bo tylko wtedy możliwe będzie ustalenie właściciela.

Dlaczego takiego wymogu jeszcze nie ma? Nie brakuje opinii, że z obawy przed tym, by nie powiększyła się liczba porzuconych, czy raczej wyrzuconych zwierząt. Bo czipowanie to dodatkowy wydatek. I nie każdego właściciela na to stać! Ale przyjaciele zwierząt uważają, że czipowanie powinno stać się takim samym obowiązkiem jak szczepienie. Bo inaczej sobie z problemem tzw. bezpańskich psów nie poradzimy.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Na smalec je przeznaczyć. Trzeba rozpowszechnić kuchnie chińską i z cebulką.

r
raper

Dzisiaj byle hołota ma psa a nawet kilka / tak jak z mnogością  samochodów/  i ku radości właścicieli czasami pogonią obcego, a jeszcze częściej nasrają na chodnik, no niech"  jaśnie państwo sobie wdepnie" . Kiedyś  / i to przed wojną/  psy były w znacznej mniejszości w mieście, no czasami jakiś miejski rasowiec się trafił, ale głownie dozorcy posesji mieli jakiegoś kundla"Bobika",który był pomocny w stróżowaniu i to wszystko .Do tego rakarz opłacany przez magistrat baczył by żaden kundel nie błąkał się bezpańsko bo wiadomo ,że to zagrożenie. Wiejskie burki to już inne zagadnienie ale i tam bezpański pies był skutecznie eliminowany.

Dzisiaj bardziej niebezpieczne są te hodowane psy  od wilków i to szczególnie te "pieski" z podmiejskich "nowobogackich posiadłości" .

'

A spróbuj pogonić taką sforę, to zaraz odezwą się różne stowarzyszenia opieki nad kundlami i nie właściciel zostanie ukarany a ty, który przed chwilą byłeś zagrożony i mógłbyś zostać" pożarty".

Tak, to nie żarty, to tylko nasza kraina mlekiem ,miodem i dobrym słowem płynąca.Tylko dlaczego tak cuchnie ?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska