O poprawę bezpieczeństwa na wysokości przedszkola w Przechowie wnioskowali Czytelnicy "Pomorskiej". Sugerowali sygnalizację świetlną. Powiatowy Zarząd Dróg wybrał inne rozwiązanie - tzw. azyl, czyli oświetloną, dwumetrową wyspę na środku jezdni. Informowaliśmy o tym w środę.
Niebezpieczna bzdura!
- Tego samego dnia, ok. godz. 10, kierowca karetki nadział się na tę wyspę. Pędził środkiem ulicy, na sygnale - relacjonuje Czytelnik. - Ledwo wyhamował, dosłownie musiał stanąć. Czas płynął, a ratownik kombinował, jak włączyć się do ruchu.
Byłem zdruzgotany.
O opinię na temat azylu poprosiliśmy Grażynę Szybowicz, ordynatora oddziału ratunkowego w Nowym Szpitalu. - To najskuteczniejsza przeszkoda na naszej drodze. Sama jeżdżę karetką, dobrze znam ten problem. W większości takie wyspy mają wysokie krawężniki. Gdyby wpadła na taki rozpędzona karetka, byłaby kolejna tragedia.
- Szkoda, że ten azyl powstał na ulicy, która wiedzie w pokaźną część powiatu. Z tego powodu pędzić musimy nią dość często. Poza tym, to wąska droga. W razie potrzeby, możemy mieć problem, żeby się przez nią przebić. Szkoda na to cennych sekund - mówi Paweł Puchowski, rzecznik prasowy straży pożarnej w Świeciu.
Trzeba się dostosować
Policja też jeździ na sygnale, ale wypowiada się ostrożniej. - Cenimy sobie wszystkie metody wzmagające ostrożność kierowców - podkreśla Marek Rydzewski, rzecznik prasowy KPP Świecie. - Skoro azyl był jedynym wyjściem w tym miejscu, trzeba się dostosować. Poza tym, zajmuje on tylko fragment drogi.
Do sprawy wrócimy.