Hufiec ZHP Tuchola jest pomysłodawcą tej wystawy. - Od trzech lat krąży ona po kraju, postanowiliśmy ściągnąć i pokazać ją tucholanom - mówi Jarosław Słoma, komendant hufca ZHP w Tucholi. - To taka nasza ofensywa historyczna.
Harcmistrz podkreśla, że jak ludzie nie za bardzo garną się do historii, to ona musi wyjść do nich. - Chyba trafiliśmy. Z odbioru i rozmów z ludźmi widzę, że rzeź wołyńska nie jest powszechnie znana, a są odkrywane ciągle nowe fakty i i trzeba to przybliżać młodym i starszym też - dodaje Słoma. - Widziałem na otwarciu tej wystawy, jak młodzi z zaciekawieniem czytali plansze, co mnie bardzo cieszy, a potem spotkałem ich i mówią, że uzupełnili sobie informacje o tym i teraz wiedzą, o co chodzi. To mnie cieszy, bo o to właśnie chodziło, żeby zainteresować ludzi tą historią, zaintrygować ich.
Zdjęcia z opisem na pl. Wolności będzie można oglądać przez dwa tygodnie. A mieszkańcy sami podkreślają, że chyba nie ma lepszego miejsca w Tucholi, bo tu najwięcej ludzi się przemieszcza. - Widziałem, że w niedzielę ludzie szli do kościoła, zatrzymywali się, czytali, jestem zadowolony, bo taki był nasz cel - mówi harcmistrz. - Za dwa tygodnie wystawa pojedzie do Więcborka.
Otwarcie wystawy na rynku poprzedziła prelekcja dra Przemysława Wójtowicza z Bydgoszczy w Tucholskim Ośrodku Kultury, który wprowadził zainteresowanych w temat rzezi wołyńskiej. - Potem całą grupą przeszliśmy na pl. Wolności, była frekwencja - mówi Słoma. - To znaczy, że ludzie chcą dowiedzieć się, jak było.
To nie pierwsza akcja tucholskich harcerzy, rok temu w nocy o tej samej porze malowali nocą murale. - Do dziś niektórzy się zastanawiają, czyja to robota - mówi harcmistrz. - O powstaniu warszawskim też pamiętaliśmy, spotkaliśmy się w Białej przy ognisku.