Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyżej w Ameryce nikt nie zajdzie. Alpiniści z regionu będą zdobywać szczyt Aconcagua

Rozmawiała Anna Nowicka
Już pod koniec stycznia ruszy bydgosko-toruńska wyprawa na szczyt Aconcagua, najwyższą górę obu Ameryk. Dwaj bydgoszczanie, torunianin i szczecinianin planują zdobyć jeden ze szczytów Korony Ziemi.

www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Wyżej w Ameryce nikt nie zajdzie. Alpiniści z regionu będą zdobywać szczyt Aconcagua

Rozmowa z Tomasz Brylewem, alpinistą, uczestnikiem wyprawy

- Co was zainspirowało do wyprawy na najwyższy szczyt półkuli południowej?

Wyżej w Ameryce nikt nie zajdzie. Alpiniści z regionu będą zdobywać szczyt Aconcagua

- Mój kolega Jacek planował wyprawę na Aconcaguę już kilka lat temu. Czytał relację z pobytu tam Witolda Ostrowskiego i jego zespołu. Droga na szczyt, którą wytyczyli, została nazwana "drogą Polaków". My właśnie tą trasą zamierzamy się wspinać. Nie jest łatwa do pokonania - w przeciwieństwie do tzw. komercyjnej. Kolejnymi czynnikami decydującymi były - długość urlopu i poziom umiejętności. Pracujemy i nie możemy sobie pozwolić na długą nieobecność w pracy. A umiejętności stale nabieramy.

- Dużo trenujecie przed wyjazdem?

- Od początku października, kiedy podjęliśmy decyzję o wyjeździe i kupiliśmy bilety, każdy trenuje indywidualnie. Trasa będzie wymagała od nas bardzo dobrej kondycji. Mniej umiejętności wspinaczkowych. Część z nas biega kilka razy w tygodniu. Jacek chodzi natomiast z bardzo ciężkim plecakiem. Będziemy musieli dźwigać bowiem 40-50 kilogramów pod górę.

- Czego się obawiacie?

- Żaden z nas nie był na takiej wysokości. Nie wiemy, jak poradzimy sobie z aklimatyzacją. Dlatego opracowaliśmy plan awaryjny. Ostatni etap trasy możemy pokonać drogą komercyjną. Dojdziemy do drugiego obozu i tam zadecydujemy co dalej. Jeśli poczujemy się na siłach, to czeka nas prawie tysiąc metrów wspinaczki po lodzie.

- Wyprawa jest nazwana bydgoską-toruńską, a przecież jej uczestnikiem jest także szczecinianin. Dlaczego?

- Michał jest członkiem klubu wysokogórskiego w Toruniu, Jacek i ja działamy w klubie bydgoskim, natomiast Rafał jest niezrzeszony. Nie miał więc nic przeciwko nazwie wyprawy.

- Największe problemy były...

- Chyba z uzyskaniem zgód naszych żon. Panie są jednak wspaniałe i zgodziły się nam dać przepustki. Sporo zachodu kosztowało uzyskanie urlopu od pracodawców. Mnie szef poszedł na rękę. Michał jest z zawodu wykładowcą i z tego powodu lecimy w czasie ferii zimowych.

- Ile kosztuje wyprawa?

- Mniej więcej 8 tysięcy na osobę. To pieniądze na bilety lotnicze, pozwolenie na wspinaczkę, hotele na miejscu, żywność, opłacenie mułów na pierwszym etapie zdobywania szczytu itp. Nie liczę w tej kwocie sprzętu, który jest wart nawet kilkanaście tysięcy złotych. Kupowaliśmy go wcześniej, teraz dokupimy tylko niektóre rzeczy. Takie jak buty wspinaczkowe i śruby lodowe. Na szczęście udało nam się zdobyć sponsorów. Jesteśmy po rozmowie z wiceprezydentem Bydgoszczy, Maciejem Grześkowiakiem. Obiecał nam pomoc finansową i objął patronatem wyprawę. Wsparcie zaoferowały też firmy z Torunia. My za to ze swej strony wbijemy chorągiewki z logiem Bydgoszczy i Torunia na szczycie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska