To już drugi w ostatnim czasie akt wandalizmu na cmentarzu na Wzgórzu Wolności w ostatnich tygodniach. Pod koniec stycznia z tego samego pomnika wzniesionego w hołdzie oficerom pomordowanym przez hitlerowców skradziono metalowy napis.
- Trudno mi znaleźć słowa dla określenia takiego czynu - mówi Wojciech Sobolewski, sekretarz Miejskiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. - To barbarzyństwo. Jak można, dla kilku złotych w skupie metali, niszczyć pamięć poległych?
Obelisk, który znajduje się na terenie cmentarza przy ulicy Biziela, upamiętnia śmierć 50 żołnierzy Batalionu Obrony Narodowej, we wrześniu 1939 roku. Zostali rozstrzelani za rzekomy udział w bydgoskiej "krwawej niedzieli", 3 września 1939 roku.
- Krzyż został zawieszony na obelisku w 1985 roku - dodaje Sobolewski.
Na pomniku pozostały jedynie ślady ciemniejszego tynku, który jeszcze do środy ważący 30 kg brązowy krucyfiks.
- To dziwne, że nikt z okolicznych mieszkańców nie zauważył tej grabieży - zastanawia się Sobolewski. - Przecież ramiona krzyża miały rozpiętość ponad jednego metra.
To nie jedyny przypadek wandalizmu w Bydgoszczy w ostatnim czasie. Pod koniec grudnia ubiegłego roku ktoś ukradł metalową tablicę upamiętniającą zamordowanego przez Niemców prezydenta Leona Barciszewskiego. Sprawcy do tej pory nie udało się ująć.
Tymczasem policja zapewnia, że punkty skupu złomu, do których mogą trafiać napisy i metalowe elementy z bydgoskich pomników, są kontrolowane, ale nie są to wizyty regularne.
- Takie działanie jest celowe - mówi Maciej Osinski, z bydgoskiej KWP. - Taki niezapowiedziane wizyty "składają" właścicielom skupu złomu również policjanci z wydziału kryminalnego.
Miejsce kradzieży oglądał wczoraj Zbigniew Pałka, dyrektor ratuszowego wydziału gospodarki komunalnej: - Najpewniej na miejscu krzyża z brązu pojawi się jego granitowa kopia.
Czytaj e-wydanie »