Tadeusz Zwiefka (PO), członek Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego nie ukrywał, że eurodeputowany nie jest od załatwiania spraw wojewódzkich. Wielokrotnie powtarzał, że wprawdzie posłowie wybierani są w regionach, lecz pracują przede wszystkim na rzecz wspólnoty europejskiej i swojego kraju. Mimo to przed wyborami w 2009 roku zapewniał, że będzie lobbował w Brukseli na rzecz wyboru Torunia na Europejską Stolicę Kultury. Zamierzał również aktywnie popierać prace nad włączeniem bydgoskiego lotniska do europejskiej sieci oraz przywrócenia szlaku wodnego Bydgoszczy z Berlinem.
Całkowicie odmienną filozofię prezentuje Janusz Zemke (SLD). Jest przekonany, że w PE można z powodzeniem zajmować się zarówno sprawami europejskimi, krajowymi, jak i regionalnymi. Choćby to - w ubiegłym tygodniu europoseł wystąpił do Komisji Europejskej w sprawie budowy trasy S-5, a w listopadzie planuje zwrócić się do "rządu" UE w sprawie budowy stopnia wodnego na Wiśle koło Nieszawy. - W kwestiach dotyczących naszego regionu występowałem do Komsij Europejskiej siedemnaście razy - przekonuje Zemke.- Wbrew pozorom ma to istotne znaczenie w kontaktach między Komisją Europejską a poszczególnymi ministrami w Polsce - jest to forma unijnego nacisku na polski rząd.
Czytaj też: Podróż przez przeszłość i teraźniejszość Unii Europejskiej
Z kolei filozofia medialno-statystyczna to domena Ryszarda Czarneckiego (PiS), trzeciego eurodeputowanego regionu. Jego wybór głosami mieszkańców regionu był zaskoczeniem dla wszystkich. W 2004 r. dostał się do Parlamentu Europejskiego jako przedstawiciel Samoobrony, a pięć lat później - jako członek PiS. Niemal nikt nie wierzył, że ma szanse w kujawsko-pomorskim województwie, z którym nie był nigdy związany. Niewielu zatem zdziwiło się, że po intensywnej kampanii wyborczej w 2009 roku Czarnecki niemal zniknął ze swojego okręgu wyborczego. Za to można codziennie oglądać go lub słuchać we wszystkich mediach ogólnopolskich. - Jestem najbardziej aktywnym posłem z regionu, o czym świadczą statystyki - ocenia się z dumą Czarnecki. - Mam na koncie 142 interpelacje, 135 wypowiedzi, 180 rezolucji, 7 sprawozdań i dwie deklaracje.
Ale europosłowie z jego własnej partii puszczają na takie dictum oko i mówią, że to tzw. syndrom Sobeckiej, która w ubiegłej kadencji Sejmu złożyła 1326 interpelacji. Statystycznie jedną dziennie w ciągu czterech lat.
Dzień dobry w Brukseli
Politycy PE zorganizowani są w grupach politycznych, a nie narodowych.
Ryszard Czarnecki z PiS należy do ugrupowania Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy.
Janusz Zemke z SLD jest członkiem frakcji socjaldemokratycznej - Grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów.
Tadeusz Zwiefka z PO reprezentuje Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci)
Statystyka może mieć jednak bardziej ludzkie oblicze. Jeśli przełożyć ją na język konkretów, znów najkorzystniej wypada działalność Janusza Zemke: - Dużą satysfakcję sprawia mi program staży i praktyk europejskich w moich biurach. Do tej pory ukończyło je 108 aktywnych społecznie studentów z UMK w Toruniu oraz UKW z Bydgoszczy.
Działa też 20 nowoczesnych pracowni komputerowych dla osób z generacji 50+. Dotąd wzięło w nich udział ponad tysiąc osób. - Brak umiejętności posługiwania się komputerem oznacza wykluczenie społeczne. Planuję, poza obecnymi 20 pracowniami, które uruchomiłem ze swoich środków, otworzyć kolejne w: Brodnicy, Tucholi, Barcinie i Mroczy.
Europoseł i jego współpracownicy zorganizowali też w 17 miejscowościach regionu kursy języka angielskiego dla ośmiuset dzieci z ubogich rodzin. - Przywiązuję do tego wagę, bo lewicowość rozumiem jako wyrównywanie szans. Bardzo ważny przy tym jest dla mnie fakt, że zajęcia na tych kursach prowadzą - na zasadzie wolontariatu - nie tylko studenci, ale także, jak ostatnio, uczniowe z klas maturalnych.
Dla laureatów konkursów europejskich i ich opiekunów - pedagogów europoseł SLD zorganizował 12 czterodniowych wizyt studyjnych w Brukseli i Strasburgu, z udziałem 597 osób.
Czytaj też: Polski rolnik powinien interesować się tym, co dzieje się w Nowym Jorku
Zgodnie z wyborczą obietnicą Tadeusz Zwiefka promuje za granicą region, a szczególnie rodzinną Tucholę: - Wspólnie ze starostą zorganizowałem wydarzenie pod nazwą "Z serca Borów Tucholskich". Koncert i wystawa, które odbyły się w Parlamencie Europejskim, pozwoliły zaprezentować Tucholę i jej okolice jako perełkę przyrodniczo-kulturalną na skalę europejską.
Kolejną obietnicą, którą - jak twierdzi - dotrzymał jest bydgoskie lotnisko. - Podjąłem dyskusję z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Siimem Kallasem na temat kryteriów do-tyczących włączania lotnisk do sieci T-ENT - istniała obawa, że jedno z nowych kryteriów może uniemożliwić bydgoskiemu portowi lotniczemu akces do sieci. Sprawę udało się zakończyć pomyślnie dla Bydgoszczy. - Promocją tematyki unijnej są także wizyty studyjne w Brukseli oraz staże w moim biurze poselskim. Od początku działalności poselskiej na moje zaproszenie PE odwiedziło już przeszło tysiąc osób, a praktyki odbyło 20 studentów. W każdym tygodniu spędzam minimum kilka godzin na pracy w regionie.
W tej mierze skromne, jeśli w ogóle dostrzegalne z Kujaw i Pomorza dokonania ma poseł Ryszard Czarnecki. Na pytanie, jak często gościł w regionie, odpowiedział krótko: - Jestem tu często, w zależności od potrzeby i zaproszeń od różnych organizacji. Ostatni raz byłem w sobotę 13 października. Odwiedziłem Bydgoszcz, Toruń, Więc-bork i Sypniewo.
- Najbardziej dumny jestem z całokształtu aktywności europoselskiej w każdej kategorii - stwierdza Czarnecki. - Jestem w ścisłej czołówce polskich posłów, jeżeli chodzi o aktywność parlamentarną. Ponadto cieszę się, że powierza mi się wiele prestiżowych funkcji.
Gra o przyszłą Europę
Czyja forma sprawowania mandatu eurodeputowanego jest najlepsza? O tym zadecydują wyborcy za półtora roku.
Są jednak sprawy, których w regionalnej skali rozwiązać się nie da. Trzy i pół roku temu, tuż przed eurowyborami, trzej nasi kandydaci do Parlamentu Europejskiego za najważniejszą uznali walkę o jak najkorzystniejszy budżet dla Polski na lata 2014-2020. Kryzys nie nabrał jeszcze wówczas takich rozmiarów. Przeznaczenie unijnych miliardów waży się w tych dniach, a decyzja może zapaść już na listopadowym szczycie. W tej sprawie 51 polskich europosłów działa razem, ponad podziałami.