Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z drużyną na dobre i złe. Fani Twardych Pierników jeżdżą na każdy mecz

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
Oliwia Nowak
Toruńscy koszykarze zamykają tabelę Energa Basket Ligi i mają coraz mniejsze szanse na utrzymanie. Mimo braku wyników jedno pozostaje niezmienne - na wszystkich spotkaniach, także wyjazdowych, Arriva Twarde Pierniki może liczyć na swoich fanów.

Sami o sobie mówią, że są "grupą wyjazdową". Serie porażek drużyny sprawiła, że nie zawsze jest ona szczególnie liczna (na niedawny mecz do Lublina pojechało 14 osób), ale ci, którzy do niej należą, nie opuszczają żadnego spotkania. Dla najbardziej zagorzałych fanów toruńskich koszykarzy problemem nie jest nawet konieczność na wyjazdu na mecz w środku tygodnia, a ich postawa to jedna z niewielu pozytywnych historii wciąż jeszcze trwającego sezonu.

- Jesteśmy z klubem na dobre i na złe - mówi wprost Dariusz Mańkowski. - Wyniki są dla nas bardzo ważne, ale gdy chłopakom nie idzie, to też ich trzeba wspierać. Nasza grupa wyjazdowa zawsze liczy minimum dziesięć osób. Jeździmy na każdy mecz i staramy się pomagać także wtedy, gdy wyniki są słabsze. Tak było po perturbacjach w klubie dwa lata temu, tak jest też teraz. Staramy się jak możemy, żeby być z tą drużyną.

- To przede wszystkim pasja - dodaje Jakub Płonka. - Wszyscy, którzy jeździmy, kibicujemy przede wszystkim koszykówce, a zarazem drużynie. Ten sezon tego nie ułatwia i na wyjazdach nie ma tylu kibiców, ilu potrafiło być, ale jest zawsze ta grupa, która za zespołem stanie murem, bez względu na wynik. Gdy jesteśmy w hali, drużyna to widzi i podejrzewamy, że jest to dla niej dodatkowy plus do motywacji. Staramy się dawać z siebie tyle, ile tylko potrafimy, żeby wspierać zespół w walce na boisku. Doceniamy, że ta drużyna jest, że próbuje walczyć. To jest dla nas w tym sezonie najważniejsze.

Polecamy

Plan urlopów według terminarza ligi

Większość ligowych meczów odbywa się w weekendy, ale niekiedy Arriva Twarde Pierniki grają w środku tygodnia. Niektóre wyjazdy, na przykład do Łańcuta, są też na tyle dalekie, że zabierają nie jeden, a dwa dni.

- Szef już wie, że jeśli jest mecz, to potrzebuję wolnego - mówi Tomasz Prusakowski. - Śmieje się, że ode mnie nie potrzebuje planów urlopowych, bo wystarczy, żebym podał mu link do strony ligi i już będzie wiadomo, kiedy muszę mieć wolne.

- Mogę zażartować, że w styczniu, gdy układa się plany urlopowe, jest zawsze problem, bo wtedy jeszcze nie wiadomo, jaki będzie terminarz meczów jesienią - dodaje Mańkowski. - Ale rzeczywiście, każdy z nas ma to już tak poukładane z pracodawcami, że nie robią nam żadnych problemów i możemy jeździć po Polsce za drużyną. Są tolerancyjni i nie sprawiają nam problemów w temacie urlopów lub czasem nieco wcześniejszego wyjścia z pracy.

Koszykarze doceniają

Toruńscy fani mają różny staż, jeśli chodzi o kibicowanie. Dariusz jeszcze w latach 90. chodził na mecze AZS-u, Tomasz też miał okazję oglądać w dzieciństwie spotkania tamtej drużyny, choć na dobre połknął bakcyla w 2012 roku, zaś Jakub jest przy Twardych Piernikach od 2018 roku. - Zostałem zabrany na mecz przez tatę, który już wcześniej wielokrotnie mnie na to namawiał. Od tego czasu nie opuściliśmy praktycznie żadnego domowego spotkania, a do tego dochodzą jeszcze wyjazdy.

Obecność fanów na każdym meczu sprawia, że są już doskonale rozpoznawani przez koszykarzy i to nie tylko przez grających w Toruniu od lat Aarona Cela czy Bartosza Diduszko, ale i przez zawodników zagranicznych.

- My się już śmiejemy, że jak wchodzą do hali i nas zauważają, to pewnie sobie myślą „O Boże, to znowu oni!”, bo rzeczywiście ktoś z nas zawsze jest na trybunach - mówi Prusakowski. - Z zagranicznych koszykarzy jednym z tych bardziej prokibicowskich był Roko Rogić, ale generalnie inni też zawsze byli przychylni. Zawsze jest uśmiech na twarzy, zawsze jest chociaż krótkie podziękowanie, że przyjechaliśmy i byliśmy z nimi.

- Z Polakami kontakt jest łatwiejszy, bo nie ma bariery językowej - zauważa Płonka. - Nasze wsparcie jest przez koszykarzy widziane oraz słyszane i oni je doceniają. Ze strony Polaków takie słowa padają praktycznie co mecz, ale zagraniczni koszykarze też nam dziękują. Część z nich mówi, że jesteśmy jedną z najlepszych grup kibicowskich, jakie widzieli w całych swoich karierach. Takie słowa potrafią nas, kibiców, podbudować i dać motywację, żeby się nie poddawać, jeździć nadal za tą drużyną i ją wspierać.

- Po meczu czekamy na zawodników pod autokarem - dodaje Mańkowski. - Przychodzą do nas przybić piątkę, porozmawiać. Na wyjazdach kontakt z koszykarzami jest nawet bliższy niż gdy mecze są w Toruniu. Po tylu latach znamy się więc już dobrze i te relacje są czymś bardzo sympatycznym. Spotykamy też często koszykarzy, którzy kiedyś występowali w Toruniu. Michał Samsonowicz gra teraz w Arce Gdynia, ale cały czas nas pamięta i podchodzi przybić piątkę. Tak samo jest w Stargardzie, gdzie grają Krzysztof Sulima i Tomek Śnieg. Są to dla nas bardzo sympatyczne momenty.

Trwa głosowanie...

Czy Arriva Twarde Pierniki Toruń utrzymają się w Energa Basket Lidze?

Na mecze nie tylko w Polsce

W tegorocznym sezonie Twarde Pierniki radzą sobie słabo, ale jeszcze niedawno zespół był jednym z ligowych potentatów i zapewniał swoim fanom dużo radości. Nic więc dziwnego, że każdy z nich ma w pamięci chwile, które były dla niego szczególnie ważne.

- Dla mnie największym wyjazdem był Puchar Polski grany w Warszawie w 2018 roku - nie ma wątpliwości Tomasz Prusakowski. - Zdobyliśmy wtedy ten puchar, a my jako kibice pojechaliśmy do stolicy z założeniem, że jedziemy na jeden mecz i wracamy do domu. Tymczasem drużyna grała dalej i trzeba było kombinować logistycznie, jak to wszystko ma wyglądać w naszym przypadku, żeby móc kibicować także w kolejnych dniach. Szczególne były też wszystkie finały z Anwilem Włocławek. Walczyliśmy o mistrzostwo Polski, więc emocje były znacznie większe. Po siedmiu meczach finałowych musiałem brać L4, bo organizm już tego nie wytrzymał i odchorował te spotkania.

- Rzut Keitha Hornsby’ego, który dał nam awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów, rzut Aarona Cela na zwycięstwo w play-off we Włocławku, zdobycie Pucharu Polski - wylicza swoje najważniejsze koszykarskie wspomnienia Kuba Płonka. - Każde zwycięstwo zostawia ślad i gdy sezon się kończy, każde wspomina się miło.

W sezonie 2019/2020 Twarde Pierniki, wciąż jeszcze występujące wtedy pod szyldem Polskiego Cukru, grały w Basketball Champions League. Wśród rywali w Lidze Mistrzów znalazły się kluby z całej Europy. I choć tym razem obecność na każdym wyjeździe była niemożliwa, toruńscy fani i tak zdecydowali się na daleką podróż.

- Gdy drużyna grała w BCL miał miejsce nasz zagraniczny wyjazd na Litwę, - mówi Dariusz Mańkowski. - Podróż do Poniewieża zapamiętałem szczególnie. Swoją historię ma jednak każdy wyjazd. Warto też dodać, że na tych wszystkich meczach spotykamy kibiców z innych miast, którzy także interesują się koszykówką. Możemy z nimi porozmawiać, wymienić poglądy. Na koszykówce nie trzeba ukrywać barw klubowych, więc siedzimy w szalikach klubowych między kibicami drugiej drużyny. Nie ma żadnych obiekcji, żadnego docinania, żadnych konfrontacji.

Wiara do samego końca

Po 23 z 30 kolejek Energa Basket Ligi Arriva Twarde Pierniki Toruń zamykają tabelę z dorobkiem zaledwie czterech zwycięstw. Przedostatni Tauron GTK Gliwice ma na koncie siedem wygranych, co oznacza, że w końcówce sezonu torunian czeka bardzo trudne zadanie dogonienia rywali.

- Wiara jest cały czas, ale realizm zaczyna nad tą wiarą górować – przyznaje Tomasz Prusakowski. - Taki jest jednak sport. Chcielibyśmy, żeby udało się utrzymać, ale pierwsza liga to też nie jest jakieś piekło, tam też może być dobra koszykówka i ciekawe mecze.

- Nasza drużyna i nasza grupa kibicowska mają swoją dewizę, szczególnie w tym sezonie – dodaje Jakub Płonka. - Trzeba wierzyć do samego końca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Z drużyną na dobre i złe. Fani Twardych Pierników jeżdżą na każdy mecz - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska