Jak przyznał europoseł, uczniowie są przede wszystkim ciekawi świata, ale i, owszem, mimo młodego wieku, mają wiele obaw. Wielu uczniów wywodzi się z rolniczych rodzin, a te żywo są zainteresowane zmieniającymi się realiami. Gdy więc była mowa o Ukrainie i jej relacjach z Europą, padły pytania, co to oznacza dla polskiego gospodarza. Także takie wprost - czy Ukraina nie „zaleje” nas swoim zbożem i innymi produktami.
Europoseł Siekierski też szczerze odpowiadał młodym, mówiąc jasno - jeżeli chcemy korzystać z rynku europejskiego, to sami również musimy być otwarci, nie zamykając się przed innymi. Ale tak trzeba dbać o szczegóły umów, tak by zabezpieczyć, jak to możliwe swoje interesy. Siekierski jednak, mimo wielu znaków zapyta, jest też realistą i namawia wszystkich, by patrzeć szerzej.
Powiedział młodym, że gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, u nas też były obawy, że sobie nie poradzimy - bo to do nas „miała płynąć” europejskie produkty żywnościowe. Nic podobnego, stało się tak, że bilans eksportowy jest na naszą korzyść. Owszem, importujemy, ale znacznie więcej sprzedajemy. Poseł nie ma wątpliwości w erze globalizacji, ale i dużych zmian politycznych, musimy starać się im prostać.
Brexit i co po nim? No cóż - Unia Eurejska wyjdzie po nim osłabiona. Była też mowa o CETA, dużej konkurencji z takich krajów jak Kanada i o tym, jak w tym wszystkim ma odnaleźć się polski rolnik. Tak, młodzi mają wątpliwości, czy zostać na wsi i z nią związać życie.
Siekierski wie, że to temat, którego nie można ignorować, bo kiedyś przyjdzie nam ponieść tego konskwencje. Trzeba się z nim zmierzyć, bo wieś się zmienia -tak, wielu kojarzy się z pracą w brudzie i wyrzeczeniami - ale właśnie ona daje nam spokój, za którym wielu tak tęskni.