Spotkanie turystów nastąpi o godz. 9.10 na dworcu PKP Toruń Główny, skąd o godz. 9.21 wyjadą do Otłoczyna (kierunek Aleksandrów Kujawski).
Trasa: Otłoczyn PKP - Otłoczyn - Karczemka - Brzoza Toruńska - Czerniewice (pętla MZK - 11 km), lub dalej przez Rudak-Stawki – Rudak, przez most gen. E. Zawackiej, z zakończeniem na pl. Daszyńskiego (ok. 17 km). Wyprawę poprowadzi przodownik turystyki pieszej PTTK Tadeusz Perlik.
Rycerska historia
Jak informuje Henryk Miłoszewski, prezes OM PTTK w Toruniu - w połowie XII wieku okolice Otłoczyna i Brzozy należały do Sasina Januszowica z rodu Ogończyków (żył ok. 1160 roku). Po nim dziedziczył syn Giedko, który w latach 1206 – 1226 był biskupem płockim.
To też może Cię zainteresować
Kolejnym właścicielem Otłoczyna i okolicy był rycerz Klemens, a potem za sprawą córki, która wstąpiła do klasztoru Norbertanek w Strzelnie, jako posag przeszedł na własność klasztoru (ok. 1191 r.). Później norbertanki zamieniły Otłoczyn z biskupem kujawskim Stefanem na młyn wodny w Kwieciszewie.
Od 1206 roku Otłoczyn należał do księstwa Konrada Mazowieckiego. Po raz pierwszy z nazwy, wieś została wymieniona w 1215 roku (Kodeks Dyplomatyczny Wielkopolski).
Granica między mocarstwami
W okresie rozbiorowym, szczególnie od połowy XIX wieku, Otłoczyn, a zwłaszcza dworzec kolejowy oraz osada młyńska Kuta leżąca nad graniczną rzeczką Tążyną, odgrywały bardzo istotną rolę.
Dworzec kolejowy w Otłoczynie stanowił stację graniczną Prus, kolejny zaś w Aleksandrowie – stację graniczną Rosji.
Osada młyńska w Kucie z mostem na Tążynie była przejściem granicznym pieszym, z którego bardzo często korzystała ludność nadgranicznych miejscowości, wędrująca za pracą lub w celach handlowych. Po obu stronach rzeczki Tążyny znajdowały się posterunki oraz komory celne, które funkcjonowały zgodnie z obowiązującymi przepisami granicznymi obu państw.
Incydent dyplomatyczny na dworcu
Zdarzały się tam również incydenty, jak dyplomatyczny na dworcu kolejowym w Otłoczynie. Wydarzenie miało miejsce w 1879 roku w Zielone Świątki. Z Aleksandrowa do Otłoczyna przybyli koleją generał – gubernator Inflant p. Adlerberg wraz z adiutantem pułkownikiem Schlieffenem. Obaj panowie nie posiadali potrzebnej wizy konsula niemieckiego, bez której nie mogli być wpuszczeni do Prus. Obaj musieli powrócić pieszo do Aleksandrowa. Gubernator próbował perswadować, a nawet zastraszyć urzędnika granicznego.
Kilka dni później major pozasłużbowy p. Pachaly, który przeprowadzał kontrolę paszportową, musiał potwierdzić zdarzenie z generał – gubernatorem Adlerbergem, dodając, że wysoki stopień wojskowy, ranga urzędnika oraz takt towarzyski – nie pozwoliły mu na roześmianie się z uczynionej pogróżki.
Jak zakończyła się sprawa? Gubernator Inflant p. Adlerberg wniósł zażalenie do Berlina na postępowanie urzędnika paszportowego w Otłoczynie, landrat toruński musiał jechać do Berlina, aby na miejscu spisać całe zdarzenie, a urzędnika p. Pachaly'ego pochwalono za odpowiedzialne postępowanie.
