- Była to trochę spóźniona wizyta urodzinowa, bo 19 kwietnia pan Jan Tiałowski świętował setne urodziny - mówi starosta Henryk Pawlina. - Właśnie dzięki temu jubileuszowi dowiedzieliśmy się o jego istnieniu, bo prezydent Gdańska przygotował życiorys stulatka.
I wtedy okazało się, że Jan Tiałowski w 1937 roku został referendarzem sądowym w Sępólnie, a od 1938 r. został powołany na wicestarostę sępoleńskiego. Tę funkcje sprawował aż do wybuchu II wojny światowej. Po wojnie osiedlił się w Gdańsku, ożenił i do 1949 r. budował zręby administracji wojewódzkiej. Gdy wydało się, że był przedwojennym wysokiej rangi urzędnikiem, został zwolniony i pracował w zakładach mięsnych w Gdańsku. Mieszka z córką, farmaceutką i pracownikiem naukowym Akademii Medycznej.
Choć Jan Tiałowski od kilku lat nie widzi, nadal jest sprawnym intelektualnie człowiekiem. Dużo pamięta, a jego wiedza z czasów rządzenia powiatem sępoleńskim na pewno zostanie wykorzystana.