Pani Marta chciała sprawić przyjemność rodzicom, bo zbliżała się 40. rocznica ich ślubu. A że mama i tata mieszkają daleko, to córka zamówiła dla nich kwiaty przez internet. - Cena dosyć wysoka, bo 230 złotych, ale jak zobaczyłam cudny bukiet na stronie kwiaciarni, to pomyślałam sobie: raz można zaszaleć - przyznaje młoda kobieta. - Tym bardziej, że przesyłka była gratis.
No więc klientka zaszalała. Kwiaty zamówiła. Same róże. - To, co przyszło, to dramat - uważa. - Fakt, róże były czerwone, jak na zdjęciu, ale ich liczba sztuk i sposób wykonania bukietu bardzo różnił się od tego, co firma pokazuje na portalu.
Mamie było przykro
Nie tylko ta pani jest niezadowolona z usług kwiaciarni internetowej. - Bukiet za 129 zł zamówiłam na Dzień Matki na godzinę 18. Był już dostarczony przed godz. 10. Całe szczęście, że mama była w domu. Gdy wysłała mi zdjęcie bukietu, od razu napisałam e-maila z reklamacją. Odpisali że ktoś się ze mną skontaktuje, żeby to wyjaśnić. Do tej pory cisza z ich strony. Przedwczoraj wysłałam drugiego maila, żeby im się przypomnieć i trochę nastraszyć, że tego tak nie zostawię. Odpowiedzieli, że proszą o cierpliwość, bo mają 14 dni na rozpatrzenie reklamacji.
Inna klientka za bukiet dała 400 zł, kolejna 280, następna - 140. Panie mieszkają w różnych miastach (nie tylko w naszym regionie), ale łączy je jedno: wszystkie są zawiedzione bukietami.
- Kwiaty na stronie kwiaciarni są, jak z obrazka. To, co przychodzi, przypomina czasem bukiety, które parę dni leżały bez wody i ktoś nagle sobie o nich przypomniał, więc je wysłał - sądzą panie.
Reklamacja rozpatrzona
Rozmawiamy z przedstawicielami firmy „Kwiatowa przesyłka”. Nie mają sobie nic do zarzucenia. - Bardzo niewielki odsetek naszych klientów jest niezadowolonych - zaznacza pracownik kwiaciarni, prosząc jednocześnie o to, aby nie podawać jego nazwiska do publicznej wiadomości. - Każdy może złożyć reklamację, a my ją rozpatrzymy.
Mój rozmówca dodaje: - Raczej nie praktykujemy zwrotu pieniędzy. Jeżeli klient nie jest usatysfakcjonowany, może natomiast odesłać nam otrzymany bukiet, a my pokryjemy koszty przesyłki. Wyślemy nowy, za darmo oczywiście.
Zobacz także: Groźny wypadek w regionie. Śmigłowiec przyleciał po ranną osobę [zdjęcia]
W firmie potwierdzają również, że istnieje możliwość otrzymania części zwrotu pieniędzy. - To zwykle od 10 do 20 procent zapłaconej kwoty - precyzuje pracownik. - W niektórych przypadkach oddajemy połowę ceny za bukiet.
Kolejne rozwiązanie: - Zaoferowano mi 20 procent rabatu na kolejne zamówienie - mówi jedna z klientek. - Nie skorzystam z bonifikaty, bo nie mam zamiaru mieć już nic wspólnego z tą firmą.
Osoby, które czują się oszukane przez kwiaciarnię, łączą się. - Na razie na Facebooku założyliśmy grupę „Kwiatowa Pomyłka PL” - informuje czytelniczka. - Codziennie dołączają nowe osoby z całej Polski. Wspólnie zamierzamy poruszyć sprawę i wysłać pismo do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Zapowiadają, że do rzecznika konsumentów też pójdą. Bożena Sawicka, Miejski Rzecznik Konsumentów w Toruniu: - Nie otrzymaliśmy zgłoszeń o wspomnianej kwiaciarni. Swoich praw można natomiast domagać się na trzy sposoby: żądać wymiany towaru, czyli bukietu, na nowy, poprosić o przyznanie rabatu lub domagać się zwrotu całej kwoty.
W kwiaciarni mówią, że o grupie przeciwników udzielających się na Facebooku wiedzą. I czekają na rozwój wydarzeń.
Więcej urodzeń dzieci po wprowadzeniu programu "Rodzina 500 plus".
