Jestem niewinny - powiedział Szymon M. na zakończenie dzisiejszej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. - Gdy popełniono to zabójstwo, byłem w Wielkiej Brytanii, szukałem pracy.
Motyw: zamknąć usta
Tym samym 29-letni M. powtórzył tę samą wersję, której trzymał się przez cały czas trwania procesu. A chodzi o sprawę krwawego mordu na schorowanym inwalidzie, Romanie R. Mężczyzna zmarł 7 marca 2005 roku w swoim mieszkaniu, w czynszowej kamienicy przy ul. Garbary na skraju bydgoskiego Śródmieścia. Zadano mu kilkanaście ciosów nożem.
Przeczytaj także: "Mrówie" ucieka alibi. Grozi mu 25 lat więzienia
Bydgoski proces, w którym wczoraj padły mowy końcowe, to skutek decyzji Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. W pierwszym postępowaniu skazano już za zabójstwo Michała S. Ten znajomy Szymona M., znanego jako "Mrówa", odsiaduje już wyrok 25 lat więzienia. Gdy zapadł wyrok, M. przebywał jeszcze w Wielkiej Brytanii.
Co wie o "Kadafim"?
Śledczy od początku byli zdania, że mężczyźni działali razem. Motywem zbrodni miała być chęć zamknięcia ust Romanowi R. Miał grozić swoim rzekomym późniejszym katom, że powie policji o dokonywanych przez nich rozbojach.
M. w 2008 roku sprowadzono do Polski europejskim nakazem aresztowania. Jego proces rozpoczął się w 2009 roku. Wczoraj sędzia Marek Kryś odrzucił wniosek Arkadiusza Namysłowskiego, obrońcy M. o zwolnienie z tajemnicy służbowej dwóch świadków-policjantów.
- Mój klient twierdzi, że w areszcie śledczym policjanci próbowali go nakłaniać do zeznawania przeciw Tomaszowi B. - mówi adwokat.
Rozbieżne żądania
Sędzia postanowił zamknąć przewód sądowy. Udzielił głosu stronom. Prokurator żądała dla "Mrówy" 25 lat więzienia: - Oskarżony nie przyznaje się do zbrodni. Ale na jego sprawstwo wskazują zeznania skazanego już za ten czyn S.
Mec. Namysłowski przekonuje o niewinności M.: - Prawie cały tom akt w tej sprawie zawiera dokumenty przemawiające, że M. w czasie, gdy popełniono zabójstwo, był za granicą. Nie ma dowodu, który by go obciążał.
Sędzia wyda wyrok w tej sprawie 11 lutego.