https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zachem został miejskim śmietnikiem. Jest nadzieja, że najbardziej skażona ziemia będzie oczyszczona [wideo i foto]

Tekst, zdjęcia i film Agnieszka Domka-Rybka, montaż filmu: Agata Wodzień
Agnieszka Domka-Rybka
Odwiedziliśmy Zachem po roku. Szok, co tam zastaliśmy.

Od lipca ubiegłego roku brama Zachemu jest otwarta dla wszystkich. Efekt? Obecnie wygląda tam jeszcze gorzej niż, gdy ostatnio byliśmy rok temu. Ludzie zabierają co tylko się da - wyrywają z pustostanów kable i metalowe pręty. W każdej chwili rudery mogą runąć. Kilka dni temu doszło tutaj do groźnego pożaru w pobliżu jednego z pustostanów. Wszędzie jest pełno śmieci. Przedsiębiorca, którego spotkaliśmy twierdzi, że nieczystości są też zwożone z zewnątrz, bo nie ma żadnej kontroli. Czuć środki chemiczne, a na ulicy Nenckiego zauważyliśmy, że ziemia jest czerwona. 

CZYTAJ TEŻ: Zachem. Historia upadku. Komu to było na rękę?

W zachemowskiej glebie zalegają tony substancji chemicznych. Zanieczyszczone są zarówno wody podziemne, jak i grunty, np.: fenolami, chlorkami, metalami ciężkimi, węglowodorami chlorowanymi, benzenem.

- Nocami przyjeżdżają tutaj wielkie samochody, które ładują skażony gruz, a później trafia on na drogi - alarmuje przedsiębiorca. 

CZYTAJ TEŻ: Skażone grunty i wody podziemne, które spływają dalej. Zachem może nas zatruć

- Pierwsze słyszę - twierdzi Grzegorz Floryszak, syndyk Zachemu. - Niektórzy naprawdę przesadzają mówiąc o skażeniu. Są zaledwie cztery miejsca, gdzie tyka ekologiczna bomba. Dotyczy to raptem 6 hektarów, na pewno ulicy Zielonej, a ja zarządzałem 360. Jestem w kontakcie z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. 

ZOBACZ ZDJĘCIA: Tony śmieci, smród, rozwalające się budynki. Zachem wygląda jeszcze gorzej niż rok temu 

RDOŚ, z którym współpracuje także miasto, dostrzega jednak większe zagrożenie niż syndyk. 

- Prowadzimy postępowania na tym terenie, m.in. na podstawie zgłoszenia prezydenta Bydgoszczy - informuje Dariusz Górski,rzecznik prasowy RDOŚ. - Badania wykazały, że oczyszczenia wymaga sześć obszarów o powierzchni 28 hektarów. Za wyjątkiem dwóch składowisk odpadów, pozostają one nadal we władaniu Infrastruktury Kapuściska (dawny- red.) reprezentowanej przez syndyka. Prawo obliguje zarządzających do usunięcia zanieczyszczeń. Nie wywiązali się z tego obowiązku. W tej sytuacji możemy opracować plan naprawczy i zmusić właścicieli nieruchomości do przywrócenia porządku. Staramy się uzyskać pieniądze z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu na opracowanie projektów planów dla najbardziej pilnych miejsc. Wniosek o dofinansowanie jest aktualnie przygotowywany i zostanie złożony w pierwszej połowie maja. 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Dla mnie cała Pydgodżdż jest śmietnikiem ! Psie odchody na chodnikach i końskie łajno na ulicach. Co duga ulica leży zapijaczony autohton i niedzielne bydło spod znaku "Z". To folklor tej kujawskiej "metropolii".
L
Lorowski
Zastanawiam się, członku komitetu wyborczego Kosmy Lenia-Złotowskiego, kiedy poziom twoich wPiSów osiągnie najwyższy poziom debilizmu.
s
smutny widok
Rządy Bruskiego i wszystko jasne. Czas go odwołać w referendum.
Z
Z.R
Za to niemiecki zakład trzyma się dobrze Polak to potrafi, a może izraelczyk
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska