Burza to 4. zespół w grupie 2, Zagłębie zajmuje lokatę w drugiej części tabeli. Goście przyjechali w osłabionym (kartki, kontuzje) składzie, w następny weekend czeka ich u siebie mecz z liderem - Kujawianką Strzelno.
- Tymczasem miał nam posędziować arbiter ze... Strzelna (Marcin Szkudlarek). Mieliśmy obawy, że przed ważnym meczem nas wykartkuje - mówi Leszek Ślęga, trener Burzy. - Nie chcę się czepiać, ale popełniał błędy w obie strony, a to wprowadzało nerwowość. Rosła ona wraz z liczbą błędów i kartek dla nas. Faktem jest, że przegrywaliśmy 0:1, a mieliśmy sytuacje, żeby ten mecz nawet wygrać, ale staram się nakreślić gorącą atmosferę - dodaje szkoleniowiec.
W końcówce nie wytrzymał Michał Szeremet, doświadczony piłkarz gości. Miał na koncie żółtą kartkę. Po faulu i wymianie zdań z sędzią bocznym - i po jego interwencji - arbiter główny pokazał mu 2. żółty i w efekcie czerwony kartonik. - Nie usprawiedliwiam zachowania Michała, choć to spokojny człowiek. Nie wiem co powiedział, ale widocznie zasłużył. Zupełnie jednak niezrozumiały jest dalszy ciąg zdarzeń. Zobaczyłem tylko, że Szeremet leży. Zrobiło się zamieszanie, zaczęliśmy protestować, zawodnicy opuścili boisko, bojąc się o swe zdrowie. To nie była moja decyzja, ale zespół już nie wrócił na boisko. Liczę się z walkowerem, ale mam też pretensje do arbitrów i organizatorów. Napastnika, notabene z piwem w ręku, ujęła policja. Ona też eskortowała nas, żebyśmy bezpiecznie wyjechali do domów - kończy Ślęga.
Sytuację z bliska widział Janusz Kaczmarek, działacz klubu z Piechcina. - Było nerwowo, ale każdy ponosi jakąś winę. Piłkarz, schodząc, poszedł do furtki dla sędziów, zamiast dla zawodników. Zza płotu zaczepił go jeden z naszych kibiców, krewki starszy pan, ale nie naubliżał. W odpowiedzi usłyszał wulgarną od-zywkę. Zareagował na to jego wnuk, stojący za płotem i trzepnął piłkarza w twarz. Ten upadł raczej teatralnie (według słów gości miał mocne otarcie na łuku brwiowym), zrobiło się zamieszanie. Zrobiła się niepotrzebna zadyma - opowiada.
Sprawca został zatrzymany. Nie dość, że uderzył, to jeszcze ubliżał policjantom. - Był pod wpływem alkoholu. Odpowie z kodeksu wykroczeń (czyn chuligański pod wpływem alkoholu) i kodeksu karnego (groźby karalne, znieważenie funkcjonariusza publicznego - red.). Poszkodowany, mimo pouczenia, nie zdecydował się jednak złożyć zawiadomienia - powiedział nam nadkom. Krzysztof Jaźwiński, oficer prasowy KKP w Żninie.
Sprawa swój finał będzie miała w Wydziale Dyscypliny Kujawsko-Pomorskiego ZPN. - Nie znam jeszcze szczegółów, ale do posiedzenia zapoznamy się ze wszystkimi opiniami (świadkiem był też obserwator KPZPN - red.). Pierwsze opinie mówią o prowokacyjnym zachowaniu piłkarza, ale nie chcę niczego przesądzać. Burzy grozi walkower, gospodarzom zaś kara za brak odpowiedniego zabezpieczenia spotkania - tłumaczy Tadeusz Pietrzyk, szef wydziału.
Awantura w Piechcinie. Michał Szeremet uderzony przez kibica...
***
Zobacz także: Kujawiak Kruszyn - Zgoda Chodecz