Ulewa, jaka przeszła w czwartek rano nad Inowrocławiem sprawiła, że hall dworca został zalany. Deszczówka nie wdarła się tam jednak od strony wejścia głównego, ani też od peronów. Woda wlewała się przez sufit, od którego oderwały się elementy z płyt gipsowych, a także przewody elektryczne.
Inowrocławianie ze zdumieniem patrzyli na skutki ulewy, tym bardziej, że dworzec przeszedł ostatnio gruntowny remont. Trwał on, z różnymi perypetiami, kilka lat. Zakończył się wiosną br.
Z powodu zalania do odwołania zamknięty został hall i kasy. Podróżni kupowali bilety w pociągach.
Sprawą zainteresował się prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza. Wystosował pismo do prezesa zarządu PKP. Napisał: "Wyrażam zaskoczenie, że po tak długotrwałym remoncie dworzec PKP w Inowrocławiu zostaje zamknięty z powodu zalania wodą opadową. Zwracam się o pilne podjęcie działań uniemożliwiających powtórzenie się tego typu sytuacji w przyszłości".
Włodarz poinformował też, że inowrocławianie chcą wiedzieć, kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy.
Skontaktowaliśmy się ze służbami prasowymi PKP SA. Usłyszeliśmy, że powodem zalania dworca nie była nieszczelność dachu. Główną przyczyną, poza obfitymi opadami, była usterka systemu odprowadzającego deszczówkę.
- Dworzec jest na gwarancji, w ramach której wykonawca remontu usunie wszystkie uszkodzenia - usłyszeliśmy od przedstawiciela biura prasowego PKP SA.
Zapewniono nas, że pasażerowie mogą już korzystać z najważniejszych ciągów komunikacyjnych dworca. Natomiast hall główny i kasy biletowe zostaną udostępnione podróżnym prawdopodobnie już w sobotę lub w niedzielę (12 lub 13 sierpnia).
Czytaj także: Woda na dworzec lała się przez sufit