Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapłaci karę, bo pies nie miał kagańca?

Renata Kudeł
- "Toffi" potrafi zalizać na śmierć, ale nie ugryźć - mówi włocławianka. Grozi jej kara za to, ze psiak bez kagańca ponoć rzucił się na mężczyznę i przestraszył dziecko. - Zaszczuto mnie i mojego psa - twierdzi.

- Chciałbym rozpocząć jakąś zdroworozsądkową kampanię w sprawie praw, jakie mają na terenie miasta pies i jego właściciel - mówi pani Ewa. - Bo jak na razie, czytając uchwałę Rady Miejskiej, widzę tylko ograniczenia i obowiązki.

Kobieta mieszka przy ulicy Starodębskiej. Ma trzyletniego niedużego psa, który wabi się Toffi. Kilka razy dziennie wychodzi z nim na spacer. - Te spacery to dla mnie ogromna przyjemność. Może powinnam uzupełnić, że to była przyjemność. Teraz czuję się jak przestępca - twierdzi pani Ewa. - Zaszczuto mnie i mojego psa...

Wszystko z powodu incydentu, jaki zdarzył się w pobliżu jej domu. - Wyprowadziłam psa, jak zwykle, na smyczy. W pewnym momencie minął mnie i towarzyszącą mi właścicielkę innego psa mężczyzna z dzieckiem. - opowiada pani Ewa.

- Toffi zaczął szczekać na mężczyznę, ale uspokoiłam go, skracając jednocześnie smycz. Obie panie powędrowały dalej, tymczasem jednak mężczyzna wezwał Straż Miejską, informując, iż pies na bardzo długiej smyczy skoczył do dziecka czym je wystraszył.

Przede wszystkim zaś zwierzę nie miało kagańca. Strażnicy, który niemal natychmiast zjawili się na ulicy Starodębskiej, spisali dane pani Ewy. Ponieważ nie przyjęła wypisanego jej mandatu za prowadzenie psa bez kagańca, poinformowano ją, że sprawa trafi do sądu. Po tym incydencie pani Ewa zainteresowała się treścią uchwały, nakładającej na właścicieli zwierząt domowych określone warunki. - Rozumiem, że pies musi być na smyczy, ale obowiązek wyprowadzania nawet najmniejszego zwierzaka w kagańcu jest nieludzki, po prostu dziwny! Pies musi się wybiegać, musi aportować, a jak ma to robić będąc nieustająco
na smyczy i w kagańcu?

Zdaniem pani Ewy, gdyby właściciele psów w stu procentach spełniali obowiązki na nich nałożone, każdy musiałby się przenieść do prywatnego domu i mieć własne, choćby najmniejsze podwórko. - Te psy jeszcze by jakoś pożyły, inne nie mają szans. Na smyczy, z zadrutowaną mordką, najlepiej żeby broń Boże nie biegały i nie szczekały! W miniony czwartek Czytelniczka była przesłuchana na okoliczność wydarzenia. Teraz czeka na ciąg dalszy sprawy, która rozstrzygnie się przed sądem.

A jak ta scena wyglądała w oczach mężczyzny, który zaalarmował Straż Miejską? - Zgłoszenie było jednoznaczne - mówi Norbert Struciński, rzecznik Straży Miejskiej we Włocławku. - Mężczyzna twierdził, że pies, będący bez kagańca, doskoczył do dziecka i je wystraszył. W ocenie funkcjonariusza, który wysłuchał uwag zgłaszającego sprawę, mandat się należał. W świetle obowiązującej uchwały właścicielka popełniła więc wykroczenie

- Do ataku nie doszło - twierdzi jednak pani Ewa. Jej zdaniem nie mogło dojść, bowiem mijała mężczyznę z prawej strony, a dziecko, prowadzone przez niego za rękę, było z drugiej strony.
- Unia Europejska zabrania obcinania psom ogonów. A my jesteśmy w Unii i skazujemy psy oraz ich właścicieli na jakieś wygnanie! Bo gdzie mam w końcu wyprowadzać psa bez smyczy i bez kagańca? Jeździć za miasto? A może, jak sugeruje pani Ewa, pieniądze z podatku za czworonogi powinny być przeznaczane na organizowanie specjalnych wybiegów dla psów, wychowywanych w centrum miasta czy osiedlowych blokowiskach?
Zachęcamy do dyskusji na forum!!!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska