BAŁTYK GDYNIA - ZAWISZA BYDGOSZCz 0:0
ZAWISZA: Witan - Stefańczyk, Dąbrowski, Łukaszewski, Midzierski - Podgórski, Szczepan, Piętka (39 Rybski), Tanowski (74 Szal) - Maziarz (81 Batata), Sobczak (83 Magdziński).
Żółta kartka: Sobczak. Sędziował: Szymon Lizak (Poznań). Widzów: 1000 (około 100 Zawiszy).
W porównaniu z meczem przeciwko Nielbie w składzie "niebiesko - czarnych'' zaszła jedna zmiana. Do składu po pauzie za żółtą kartkę wrócił Marcin Łukaszewski. Zagrał na środku obrony, a na bok defensywy powędrował Tomasz Midzierski, który zastąpił Marcina Kozłowskiego.
Od początku przewagę uzyskali bydgoszczanie. Ich dobra gra została udokumentowana golem w 16. minucie strzelonym głową przez Marcina Sobczaka, ale sędzia go nie uznał. - W naszej opinii gol został strzelony prawidłowo i nie wiemy dlaczego sędzia go nie uznał - powiedział "Pomorskiej'' Piotr Burlikowski, wiceprezes spółki WKS Zawisza Bydgoszcz S.A.
Kilka minut później po dośrodkowaniu Tomasza Podgórskiego w dobrej sytuacji znalazł się Marcin Tarnowski, ale zamiast uderzać, przyjmował piłkę i nie doszedł do strzału.
Gdynianie najlepszą okazję mieli pod koniec drugiego kwadransa. Najpierw sytuację sam na sam z Jakubem Siezieniewskim wygrał Andrzej Witan, a dobitkę Michała Michałka wybił Midzierski.
W samej końcówce jeszcze jedną okazję miał Sobczak, ale po dośrodkowaniu Andrzeja Rybskiego, który zmienił kontuzjowanego Rafała Piętkę, główkował nad poprzeczką.
Napastnik Zawiszy na początku drugiej części gry jeszcze dwa razy główkował na bramkę Bałtyku, ale za każdym razem zabrakło mu parę centymetrów do szczęścia. Kolejną okazję "Bizon'' miał w 66. minucie, ale po jego strzale z około 20 metrów piłka poszybowała nad poprzeczką. - W poprzedniej rundzie co piłka trafiła do Marcina, to trafiał do bramki, a teraz niestety nie ma szczęścia - ocenił trener Mariusz Kuras.
Zawiszanie odkryli się, dążąc do zdobycia bramki, a to próbowali wykorzystać gdynianie, którzy dochodzili do sytuacji. Jednak bardzo pewnie w bramce spisywał się Andrzej Witan.
OPINIA TRENERA
Mariusz Kuras
Zawisza
- Nie wykorzystaliśmy okazji, która zrodziła się po porażce Zagłębia w Zielonej Górze. Kolejny mecz na wyjeździe nam nie wyszedł. Mieliśmy swoje okazje, ale nie potrafiliśmy zamienić ich na gole. Bałtyk też miał swoje sytuacje, ale dobrze bronił Andrzej Witan, choć od tego on jest. Nasza gra nie wyglądała źle. Były akcje oskrzydlające, dośrodkowania, szczególnie z prawej strony Tomka Podgórskiego i Czarka Stefańczyka, ale zabrakło tej kropki nad i w postaci gola. Nie tak to miało wyglądać, ale są jeszcze cztery mecze i dwanaście punktów do zdobycia. Dopóki będzie szansa, to będziemy walczyć o awans do końca.