Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zemke chce storpedować referendum we Włocławku

MAŁGORZATA GOŹDZIALSKA
Janusz Zemke.
Janusz Zemke. archiwum
W przyszłym tygodniu powinno być wiadomo, czy będzie referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta Andrzeja Pałuckiego. Tymczasem europoseł SLD wystąpił do komisarza wyborczego o wstrzymanie się z wydaniem decyzji.

Jeszcze trwa żmudne sprawdzanie podpisów. A tych pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania prezydenta Włocławka jest prawie 15 tysięcy. W środę wszystko powinno być jasne.
Do 11 września sędzia Jolanta Górska, komisarz wyborczy we Włocławku, ma bowiem czas na ogłoszenie decyzji - będzie referendum, czy nie. Ale europoseł SLD Janusz Zemke uważa, że sędzia Jolanta Górska powinna się wstrzymać z wydaniem postanowienia w tej sprawie.

Dlaczego? Bo, jak wynika z pisma skierowanego do komisarza wyborczego, ale także do naszej redakcji, we włocławskiej prokuraturze prowadzone jest śledztwo w sprawie nadużyć w sporządzaniu list z poparciem wniosku o przeprowadzenie referendum.

Przeczytaj także: We Włocławku nie chcą prezydenta? Będzie referendum w sprawie odwołania Andrzeja Pałuckiego?

Coś z podpisami nie tak

Śledztwo to jest efektem doniesienia, które złożył Józef Lewandowski, szef zarządu toruńsko-włocławskiego Polskiej Lewicy. Polityk ten podparł się anonimem, sugerującym że podpisy były spreparowane. Do prokuratury wraz z doniesieniem złożył otrzymaną od anonima listę z dwudziestoma podejrzanymi, jak sugerował, podpisami. I ogłosił to na konferencji prasowej.

Włocławska prokuratura na razie ustaliła tylko, że ta lista zawiera rzeczywiście nieprawdziwe podpisy. Żadna z osób, której dane znalazły się na liście przekazanej Lewandowskiemu, nie potwierdziła, że poparła wniosek o odwołanie prezydenta. Kto te podpisy zbierał? Nie wiadomo.

Poczekajmy do końca tego śledztwa

Czy na listach dostarczonych do komisarza wyborczego są jakieś podpisy sfałszowane? To dalej będzie wyjaśniać włocławska prokuratura. Poseł Zemke uważa jednak, że należy zapobiec sytuacji, w której "organy państwowe będą podejmowały działania nieuprawnione".

- Komisarz wyborczy nie posiada uprawnień pozwalających sprawdzić, czy podpis pod wnioskiem o referendum rzeczywiście należy do osoby, przy której danych widnieje - pisze europarlamentarzysta. - Właśnie jednym z formułowanych zarzutów jest okoliczność, że do tabeli podpisów pod wnioskiem o referendum przepisano dane osób, które poparły zupełnie inną inicjatywę, dołączając do nich jednocześnie sfałszowany podpis. Mając więc na uwadze, że komisarz wyborczy sprawdza jedynie zgodność danych osobowych z rejestrem wyborców, może dojść do sytuacji, że za poprawnie złożone uznane zostaną podpisy sfałszowane.

Do czasu zakończenia śledztwa oraz "ustalenia rzeczywistej ilości podpisów sfałszowanych oraz zebranych w wyniku nadużycia" europoseł chce, by pani komisarz wstrzymała się z wydaniem postanowienia o referendum.

- Mam świadomość, że zgodnie z ustawą o referendum lokalnym komisarz wyborczy jest zobowiązany wydać postanowienie w terminie 30 dni od dnia złożenia wniosku - podkreśla Janusz Zemke. Ale, jak twierdzi, ze względu na "instrukcyjny charakter tego terminu, jak również ekstraordynaryjne okoliczności uzasadniające jego przekroczenie" wstrzymanie tej decyzji będzie pozostawało w pełnej zgodzie z elementarnym poczuciem praworządności. Pismo to wysłał europoseł też do wiadomości Stefana Jaworskiego, przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej i Kazimierza Czaplickiego, szefa Krajowego Biura Wyborczego.

Pani komisarznie komentuje

Co na to komisarz wyborczy, sędzia Jolanta Górska? Mówi, że w mediach nie będzie się odnosić do treści zawartych w piśmie europarlamentarzysty. Podkreśla tylko, że dostała pismo i Janusz Zemke otrzyma w tej sprawie odpowiedź.
Czy to pierwsza tego typu interwencja? Jak się dowiedzieliśmy, pism a takimi wnioskami w naszych delegaturach Krajowego Biura Wyborczego nikt nie pamięta.

To była prowokacja?Inicjatorzy referendum są zdegustowani wnioskiem europarlamentarzysty. - Gdyby politycy decydowali o tym, czy będzie referendum czy nie, nie byłoby go ani w Warszawie, ani we Włocławku - mówi Janusz Dębczyński, jeden z grupy inicjatywnej. - Na szczęście, decyduje o tym komisarz wyborczy. A ja jestem spokojny o referendum, bo zebraliśmy sześćdziesiąt procent więcej podpisów niż to było wymagane. I dodaje: - Liczyliśmy się z tym, że będą jakieś prowokacje z listami, ale tego, że ktoś będzie kwestionował prawdziwość kilku tysięcy podpisów, nie. To kompletna bzdura.

Kiedy zakończy się prokuratorskie śledztwo w sprawie podpisów? Terminu włocławska prokuratura na razie nie podaje.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska