To ciąg dalszy sprawy, o której pisaliśmy już pod koniec lutego. Wtedy poinformowaliśmy o akcji bydgoskich policjantów w Poznaniu. W zasadzkę wpadli wtedy dwaj oszuści: 20-letni poznaniak i liczący 38 lat mieszkaniec Nakła.
W żargonie policyjnych śledczych te osoby nazywane były "odbierak" i "pośrednik". Takie funkcje pełnili w procederze wyłudzania pieniędzy od starszych osób.
- Prokurator postawił im zarzuty oszustwa - mówi nadkom. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - 38-latek jest podejrzany o dokonanie wspólnie z innymi 7 tego typu przestępstw. W Bydgoszczy, Szubinie, Prabutach, Barcinie, Kruszwicy, Świebodzicach i Boguszowie oszukano różne osoby podając się w rozmowach telefonicznych za syna, wnuka, a nawet policjanta.
Przeczytaj także: Metodą "na wnuczka" wyłudził 12,5 tysiąca złotych
Swoim ofiarom oszuści zawsze przedstawiali podobną "bajeczkę". Były to opowieści o rzekomym wypadku, któremu mieli ulec najbliżsi pokrzywdzonych. W ten sposób wyłudzili ponad 100 tys. zł.
20-latek usłyszał podobne zarzuty. W jego przypadku chodzi o oszukanie metodą na wnuczka"6 osób, spośród 7 przypisywanych jego kompanowi, na łączną kwotę 95 tys. złotych. Obaj trafili na trzy miesiące do aresztu.
- Zdarza się, że sprawcy takich przestępstw dzięki swojej bezwzględności zyskują spore kwoty pieniędzy od babci czy dziadka zszokowanych wiadomością o wypadku syna, wnuka, czy innego członka rodziny - podkreśla Chlebicz. - Zdarza się również, że szok spowodowany wiadomością, że doszło do oszustwa jest tak duży, że pokrzywdzony nie jest w stanie przekazać prawie żadnych szczegółów, które naprowadziłyby na ślad przestępców, zwłaszcza wówczas gdy straty pochłaniają oszczędności całego życia.
Czytaj e-wydanie »