NIELBA - OLIMPIA 2:1 (0:0)
Bramki: Leśniewski (61), Halaburda (84 - karny) - Ruszkul (54).
OLIMPIA: Osiecki - Kowalski, Kościukiewicz (84 Struski), Brede, Simson - Pawlak, Kryszak - Rusinek (46 Koczur), Ruszkul, Domżalski - Sulej (71 Dah).
Żółte kartki: Klawiński - Rusinek. Czerwone kartki:arbinowski (Nielba) - 21. minuta - za uderzenie. Osiecki (Olimpia) - 83. min za faul.
Sędziował: Sebastian Tarnowski (Wrocław). Widzów: 150.
W porównaniu z poprzednim meczem przeciwko Polonii Słubice w wyjściowym składzie zaszły dwie zmiany. Bramkarza Mateusza Struskiego zastąpił Daniel Osiecki, dla którego był to pierwszy mecz w rundzie wiosennej po wyleczeniu kontuzji. Z kolei za pauzującego za żółtą kartkę Tomasza Rogóża na prawej pomocy zagrał Krzysztof Rusinek.
W twarz kapitana
Od początku spotkania na boisku było dużo walki, stąd kartki- żółte i nawet czerwona. - Przed rzutem wolnym zawodnik Nielby uderzył w twarz Mariusza Pawlaka i słusznie wyleciał z boiska - stwierdził Jacek Bojarowski, prezes Olimpii.
Oprócz walki, były też okazje bramkowe. Najpierw swoją szansę mieli grudziądzanie. Po strzale Rusinka piłka trafiła w słupek. W odpowiedzi po uderzeniu Litwina Eivinisa Zagurskasa Olimpii w sukurs przyszła poprzeczka. W samej końcówce okazję miał Przemysław Sulej, ale w sytuacji sam na sam strzelił nad bramką.
- Nielba się cofnęła i czekała na kontry, a nam było ciężko przejść ich skomasowaną obronę - podsumował pierwsze 45 minut szef klubu.
Gol za gol
Po przerwie uwidoczniła się jeszcze większa przewaga "biało -zielonych’’. Jej efektem był gol strzelony przez Piotra Ruszkula. Najpierw z dystansu uderzali Ruszkul i Sulej. Piłka trafiła do Grzegorza Domżalskiego. Ten dośrodkował w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Ruszkul i prezyzyjną główką z około 7 metrów pokonał Jacka Wosickiego.
Jednak z prowadzenia grudziądzanie cieszyli się ledwie kilka minut. Swoją klasę potwierdził Rafał Leśniewski. Najlepszy strzelec II ligi otrzymał podanie z głębi pola, minął stoperów i pokonał Osieckiego.
Chociaż grudziądzanie prowadzili w Wągrowcu i grali z przewagą jednego zawodnika przez ponad godzinę, to nie wywieźli z Wielkopolski nawet punktu.
Po doprowadzeniu do remisu zawodnicy Nielby ponownie cofnęli się na swoją połowę i tam oczekiwali na akcje Olimpii, a po przejęciu piłki inicjowali kontry, angażując osamotnionego Leśniewskiego.
Przełomowa dla losów meczu była 83. minuta. Z kolejną kontrą wyszedł Leśniewski. - Radosław Simson nie trzymał linii obrony, więc o spalonym nie mogło być mowy - relacjował prezes Bojarowski. - Leśniewski go minął i był sam na sam z Osiecki, który ratował się faulem. Dostał czerwoną kartkę i sędzia wskazał na jedenastkę, chociaż moim zdaniem faul był przed polem karnym, na 17 metrze. Mateusz Struski wyczuł intencje strzelca, ale uderzenie było silne i precyzyjne - informował szef Olimpii.
W samej końcówce dwie okazje na doprowadzenie do remisu miał Valentin Dah, ale w obu przypadkach fatalnie skiksował.