Złodzieje zatruli Wisłę?

- Sprawdzamy tę wersję - zapewnia prokuratura.

10 grudnia ubieglego roku na Wiśle pojawiła się wielka plama oleju, płynąca w kierunku Torunia. O niezbyt fortunnej akcji ratowniczej media informowały przez kilka kolejnych dni. Udało się ustalić, że wyciek nastąpił w rejonie Zakładów Azotowych Anwil we Włocławku. - Olej napędowy wydostał się z zapasowego rurociągu, łączącego płocką rafinerię z bazą paliw w Nowej Wsi Wielkiej koło Bydgoszczy - mówił wówczas Paweł Frątczak, rzecznik Komendy Głównej Straży Pożarnej.

Rurociąg o średnicy 324 mm w pobliżu miejsca wycieku przebiega na znacznej długości pod dnem Wisły. W momencie wycieku instalacja była nieczynna, ale wewnątrz znajdowało się kilkadziesiąt ton oleju napędowego.

Z jakiego powodu doszło do rozszczelnienia rurociagu? Ile oleju naprawdę wyciekło do Wisły? Czterdzieści tysięcy litrów, czy może więcej? Czy doszło do skażenia dna rzeki? Na te i wiele innych pytań odpowiedzieć ma śledztwo, wszczete w tej sprawie przez Prokuraturę Okręgową we Włocławku. - Od stycznia, kiedy sprawa trafiła do nas, prowadzimy czynności pod kątem zanieczyszczenia rzeki i spowodowania zniszczeń w znacznych rozmiarach w świecie roślinym i zwierzęcym - mówi prowadzący tę sprawę prokurator Miochał Trafny z Prokuratury Okręgowej we Włocławku.

Tymczasem przedstawiciele Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych "Przyjaźń", powiadomili prokuraturę o podejrzeniu kradzieży znacznej ilości paliw, co mogło być bezpoośrednią przyczyną wycieku. - Zawiadomienie trochę krążyło, w tym tygodniu rzeczywiście dotarło do nas - potwierdza prokurator Michał Trafny

PERN jest jednoosobową spółką Skarbu Państwa. Tłoczy ropę naftową z Rosji (około 50 mln ton rocznie) do polskich - PKN Orlen i Grupy Lotos oraz niemieckich rafinerii - Schwedt i Mider Spergau, a także paliwa do baz magazynowych na terenie kraju. Przesyła również surowiec tranzytem do gdańskiego Naftoportu, w którym spółka ma udziały.