A oto fragmenty listu: „Na terenie lasu, przy bramie wjazdowej nr 2 do ROD „Befana” w Bożenkowie, gmina Osielsko stoi zaparkowany w lesie od kilku miesięcy samochód osobowy marki opel astra nr rej (.....). To samochód naszego zmarłego nagle w tym aucie kolegi, zmarł w garażu na terenie swojej altanki na terenie ROD, w lipcu 2018 roku. (Imię i nazwisko znane redakcji). Jego działka została sprzedana przez Zarząd ROD, kierowany przez prezes ROD (imię i nazwisko i nr tel.), i na jej polecenie samochód zmarłego został wypchnięty z garażu i zaparkowany za bramą nr 2, na terenie lasu.”
„Działka i auto stanowiły majątek po zmarłym działkowcu, należny jego rodzinie, miał on syna, który mieszkał w Berlinie i rodzinę w Bydgoszczy. Samochód stoi w lesie poza zasięgiem monitoringu ROD. Z tego co wiemy sprzedaż działki zmarłego odbyła się bez postępowania spadkowego, co w przyszłości może wywołać negatywne skutki finansowe dla społeczności ROD Befana. Samochód stoi w lesie - także w czasie tegorocznych upałów, zagrażając bezpieczeństwu pożarowemu. Problem zagrożenia pożarowego nasili się z nadejściem wiosny.”
Sprawę bezimienni działkowcy sygnalizowali w rozmowach z panią prezes ROD. Ale dogadać się nie mogli, bo - jak piszą autorzy listu - w zarządzie ROD są same kobiety i dogadać się z nimi nie można. Dlatego autorzy listu do redakcji pozostają bezimienni. Uważają jednak, że takie a nie inne potraktowanie majątku zmarłego kolegi - długoletniego przecież i lubianego działkowca ROD - świadczy o braku szacunku dla zmarłego kolegi działkowej wspólnoty. Auto stoi w lesie. Uważamy, że pojazd zmarłego powinien stać na terenie wewnętrznego parkingu ROD objętego monitoringiem i ochroną. Do czasu zakończenia procedury spadkowej”.
Tyle autorzy listu, którzy skierowali go też do bydgoskiej prokuratury, do inspektora ochrony środowiska, nadleśnictwa Żołędowo, do wójta gminy Osielsko.
Dotarłem do ROD Befana i z trudem odnalazłem wypchnięte w lesie auto zmarłego działkowca „Befany”. Rozmawiałem z wójtem gminy Osielsko Wojciechem Sypniewskim: - Ta sprawa nas nie dotyczy - powiedział. - To sprawa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz - Północ, która prowadziła śledztwo w sprawie śmierci tego działkowca. Sprawą samochodu powinno zainteresować się Nadleśnictwa Żołędowo i ogród działkowy Befana w Bożenkowie.
W prokuraturze dowiedziałem się, że śledztwo dotyczyło jedynie śmierci działkowca. Wykluczono udział osób trzecich. A samochód - łatwo się domyśleć - nie był wcale przedmiotem śledztwa. Ale jednak opel astra zmarłego jak stał w lesie, tak stoi, zagrażając bezpieczeństwu.
Nadleśniczy z Żołędowa mówi: - Auto stoi w lesie, ale na terenie Nadleśnictwa Różanna. Przekazaliśmy sprawę naszym sąsiadom.
W Nadleśnictwie Różanna dowiedziałem się, że opel stoi nie w lesie, ale przy lesie, na terenie przynależnym do drogi gminnej, dlatego pismem Nadleśnictwo Różanna powiadomiło wójta gminy Osielsko.
Rozmawiałem też z prezes ROD Befana. Twierdzi, że działkę zmarłego sprzedano za poprzedniego prezesa. Pieniądze ze sprzedaży ulokowano na koncie depozytowym sądu. Bo nie ma spadkobierców. A auto wypchnięto z terenu działek bodaj w kwietniu, gdy ona prezeską została w maju tego roku. Przed Wszystkimi Świętymi była na cmentarzu w Maksymilianowie, gdzie spoczywa działkowiec... Paliły się znicze, działkowcy o nim pamiętają. Też zapaliła znicz...
