Chłopca pozostawionego w torbie znaleziono w poniedziałek tuż po mszy św. w toruńskim kościele. Trafił do szpitala dziecięcego z lekkim zapaleniem płuc. Policja poszukuje matki, ale na razie nie odebrała żadnego sygnału, który naprowadzałby na jej trop.
- Zebraliśmy też materiał z kamer monitorujących teren wokół kościoła - mówi Mariusz Sierzchuła z zespołu prasowego toruńskiej policji.
Przeczytaj także: Franka znaleźli w toruńskim kościele. Co dalej z maluchem?
Tymczasem Franek, bo tak nazwały maluszka pielęgniarki, został już ochrzczony przez szpitalnego kapłana. Choć stan dziecka jest dobry, a jego życiu ni nie zagraża zostanie pod opieką lekarzy jeszcze przez kilka dni.
- Chcemy, żeby wyszedł w dobrej formie, dlatego robimy mu niezbędne badania, także na obecność np. toksoplazmozy - mówi doktor Hanna Streich, koordynator ds. pediatrii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. - Na razie jednak nie znaleźliśmy nic niepokojącego.
Na razie nie wiadomo jeszcze, gdzie trafi dziecko. Może zostać skierowane do ośrodka adopcyjnego lub do rodziny zastępczej.
Czytaj e-wydanie »