Znikną pola... na rok

Pozostałe - w tym to na Wądzyniu będą dostępne co drugi sezon.

- Trzeba zlikwidować pola, które nigdy nie powinny się tam znaleźć. Ustawa zakazuje wstępu do lasu w konkretnych przypadkach. Z kolei te miejsca, które są od lat uczęszczane muszą mieć szansę na odbudowę runa leśnego by miejsca te przypominały las, polanę a nie cmentarzysko - mówił Henryk Kapusta, nadleśniczy z Nadleśnictwa Brodnica podczas spotkania z harcerzami, władzami miasta i wodniakami.

Prawo jasno określa

sposób korzystania z pół biwakowych.

A tych w powiecie brodnickim zawsze było wiele, niektóre dzikie, inne udostępniane przez nadleśnictwo - głównie dla potrzeb harcerzy, zorganizowanych grup obozowiczów. Na Rytych Błotach zwykle wypoczywali harcerze z Chełmży, na Sośnie - m.in. młodzież z Jabłonowa.

O likwidacji pola nad jeziorem Robotno zdecydowano ze względu na to, że jest ono zbyt głęboko w lesie i niesie za sobą zbyt duże zagrożenie pożarowe.

Brodniccy harcerze od lat korzystali ze stanicy nad jeziorem Zbiczno. Ostatnio kazano im się zwinąć, zebrać co się da. Podczas wspomnianego spotkania doszło do kompromisu. - Jestem skłonny do zgody jak ryba do wody - zapewnił nadleśniczy.

Harcerze zostaną tam gdzie są przez najbliższy rok. Później dostaną do dyspozycji pole biwakowe na Bachotku - blisko 3 hektarowej wielkości. O postawieniu kuchni i wszystkich elementów koniecznych do korzystania z pola harcerze będą musieli zatroszczyć się we własnym zakresie. Mają jednak

obiecaną pomoc

ze strony przedstawicieli miasta - w osobie Leona Krysińskiego oraz nadleśniczego.

- Chciałbym aby w przyszłości konkretne miejsce było wydzierżawione (bezpłatnie - przyp.) jednej drużynie. Będzie z góry wiadomo, kto za nie odpowiada - mówi Henryk Kapusta.

Podczas spotkania udało się również utrzymać miejsce na postój i kilkudniowy

obóz dla wodniaków

- uczestników 48. międzynarodowego spływu kajakowego Drwęcą-Wisłą, którzy cumują przy jeziorze Ciche.

Oddzielny problem dotyczący pól to dbanie o czystość i wywóz śmieci. Nikt nie chce wziąć na siebie winy za pozostawiane w lesie odpadki. - Sprzątnięcie około 200 metrów sześciennych w ubiegłym roku kosztowało 32 tys. złotych. Najbardziej zabrudzone pole jakie widziałem podczas wiosennej kontroli było nad jeziorem Partęczyny - wylicza nadleśniczy. - Dzierżawcy, którzy pojawili się w tym roku - pytani o to czy pozostawili po sobie porządek - zapewniają, że tak... Winnych nie ma.

- Zawsze zbieramy odpadki z worki. Wielu turystów też tak robi, ale problem pojawia się gdy chcą zebrane śmieci wyrzucić. Nie mają w co. Niewielkie kosze są za małe. W pobliskim Zbicznie nie ma kontenerów, do których można by wywalić śmieci. Worki pozostawione w lesie - przy koszach często padają ofiarą zwierząt, które próbują się dostać do śmieci, rozrywają worki i tym sposobem

śmieci są rozrzucane po całej okolicy

- zauważają harcerze.

O ile powyższe problemy można rozwiązać - dobrą wolą i współpracą - na drodze harcerzom i miłośnikom wypoczynku w lesie może stanąć coś innego. Trwają starania o przyłączenie północnej części Górzna (jako Ostoi Lidzbarskiej) i obszaru Pojezierza Brodnickiego (jako Ostoi Brodnickiej) do

Natury 2000.

Jakie wówczas będą obowiązywały nakazy i zakazy dotyczące poruszania się po lesie, rozstawiania obozowisk? Czas pokaże.

Tymczasem wszystkich tych, którzy planują zorganizować obozowisko w lesie zachęcamy do odwiedzenia Nadleśnictwa w Brodnicy gdzie udzielone zostaną wszelkie informacje na temat możliwości i zasad dzierżawienia poszczególnych pól.