- Nie wiem, jak potoczyłoby się moje życie, gdybym nie trafiła do tej szkoły - przyznaje Agnieszka Maciejewska, absolwentka ZS nr 5, studentka II roku filologii polskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. - _Jestem zbulwersowana planami jej likwidacji. Dlaczego nikt nie wziął pod uwagę faktu, że we Włocławku mieście jest zbyt mało szkół średnich, dostosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych? Przecież my też chcemy żyć normalnie, wśród zdrowych rówieśników, a nie być _skazani na nauczanie indywidualne.
Plany Zespołu Reorganizacji Sieci Szkolnej zaniepokoiły również rodziców. Jedna z matek, której chore dziecko od niedawna jest uczniem ZS nr 5 przyznaje, że w żadnej innej włocławskiej szkole średniej syn nie był mile widzianym uczniem. - Dziękuję Bogu, że jest "piątka"! - przyznaje kobieta.
- Dla nas informacja o planach rozparcelowania szkoły była ogromnym zaskoczeniem - przyznaje Aleksandra Łuniewska, dyrektor ZS nr 5. Gdy w 2002 r. wygrała konkurs na stanowisko dyrektora tej placówki, już od września, na prośbę ówczesnego naczelnika wydziału oświaty w magistracie, naukę podjęła w niej, obok zdrowych uczniów, trójka niepełnosprawnych. Wśród nich był Piotr Całka, który dziś uczy się w studium podyplomowym. To dla tej trójki zaczęły znikać architektoniczne bariery wykonano podjazd, dostosowano klasy, zaplecza, łazienki i toalety na parterze. Z roku na rok niepełnosprawnych było więcej. Dziś w szkole jest 600 uczniów. Na 29 oddziałów dwanaście to klasy integracyjne.
- Problem odpowiednich warunków nauki dla dzieci niepełnosprawnych, nie tylko tych na wózkach, rośnie - mówi Emilia Bordon, wicedyrektor placówki. - Dlatego nie rozumiemy przyczyn likwidacji - to bowiem oz-nacza de facto dla szkoły rozparcelowanie.
Dyrektor Łuniewska domyśla się skąd wzięło się pomysł skazania placówki integracyjnej na likwidację. - Takie nauczanie jest naprawdę bardzo drogie. Ale co znaczą liczby wobec szansy, jaką szkoła daje młodym ludziom?
Szkole zarzucano, że w tym roku miała problemy z rekrutacją. - Rzeczywiście, mieliśmy w niektórych oddziałach mało chętnych - przyznaje dyr. Łuniewska. Jednak od września do dziś w ZS przy ul. Toruńskiej chęć nauki zgłosiło ponad 20 dzieci, które z różnych powodów (także z racji dysfunkcji) nie mogły się odnaleźć w innych szkołach.
Likwidowana szkoła integracyjna nosi imię Unii Europejskiej. To wyjątkowy zgrzyt, bowiem chowanie niepełnosprawnych w czterech ścianach kojarzy się raczej z zaściankiem, a nie promowaną w tych sprawach w Unii otwartością.