https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żninianin trenuje kitesurfing i chce ten sport promować na Pałukach

Piotr Malak
Mirosław Wesołowski mieszka w Żninie, pracuje jako handlowiec, a jego pasją jest kitesurfing
Mirosław Wesołowski mieszka w Żninie, pracuje jako handlowiec, a jego pasją jest kitesurfing fot. Piotr Malak
Mirosław Wesołowski jest rodowitym żninianinem. Ma 37 lat i uprawia kitesurfing. Jest pasją, która napędza moje życie - mówi.

Yanosika (bo pod takim pseudonimem jest najczęściej rozpoznawalny nasz rozmówca - przyp.red.) spotkaliśmy podczas tegorocznego Wielkiego Wodowania organizowanego przez ekipę Radia Żnin. To między innymi on wraz z silną reprezentacją radiowców odpowiadał za wodne uciechy nad Czaplem.
Swoją przygodę ze kitesurfingiem zaczął w 2006 roku.

- Lubiłem jeździć na nartach. U nas, nawet zimą, nie ma warunków, a wyjazd w góry wiąże się z kosztami. Nie zawsze było mnie stać. Pomyślałem, że można byłoby spróbować pojeździć na nartach po tafli zamarzniętego jeziora - wspomina.

- Trzeba było tylko znaleźć coś, co mogłoby mnie pociągnąć. Grzebiąc w internecie natrafiłem na latawiec. Prosty, 7,5 metrowy, jednopłachtowy... Kupiłem go. Zacząłem trenować, na sucho, bez nart. Po czasie spróbowałem sił na jeziorze.

Kitesurfing jest odmianą surfingu. By go uprawiać potrzebna jest deska i latawiec, który pełni rolę żagla. - To sport stosunkowo tani i łatwy - twierdzi Mirek.

- Nie trzeba wielkich umiejętności i nakładów finansowych. Sprzęt, na którym można robić "pierwsze kroki", kosztuje około 300 złotych.

Bywa jednak niebezpieczny... - Przyznam, że miałem jedno zdarzenie, które zmroziło mi krew w żyłach - mówi. Ćwiczyłem na łące. Startowałem. Złapałem mocny podmuch wiatru i rzuciło mną tak, że wylądowałem na brzuchu, przelatując obok potężnych głazów.

Nasz rozmówca miłością do deski (tym razem w wydaniu lądowym - przyp. red.) próbuje zarazić też swojego syna. Chłopiec skończył dopiero trzy lata, a już próbuje swych sił na żnińskim skateparku.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
krisson

No i wreszcie ktoś się wziął za jakiś inny sport niż oklepana piłka nożna i podobne i w dodatku go promuje. Trzymam kciuki.

a
aaaa
Ale jeżeli ktoś chce się bawić tylko w powerkiting wystarczy mu sam latawiec za ok. 300zł
E
Ewa
Nie zgadzam się, że to tani sport. Nie znalazłam nigdzie sprzętu za 300 zł... Nawet używana deska kosztuje ok. 700 zł. Co do latawca- ok. 1500 zł(oczywiście, są droższe). Dochodzi do tego trapez i w chłodniejsze dni pianka.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska