Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znowu silni, zwarci i gotowi? Zobaczymy

Roman Laudański
Utworzenie przez PiS Agencji ds. Uzbrojenia może nawet na dwa lata sparaliżować przetargi dla wojska - ostrzegają komentatorzy.
Utworzenie przez PiS Agencji ds. Uzbrojenia może nawet na dwa lata sparaliżować przetargi dla wojska - ostrzegają komentatorzy. Mariusz Kapala
Od czasu wojny rosyjsko-ukraińskiej poczuliśmy, że nasze bezpieczeństwo jest zagrożone. Politycy wyczuli te nastroje.

Po ewentualnym dojściu do władzy Prawo i Sprawiedliwość chce zwiększyć wydatki na armię do 2,3 - 2,5 proc. PKB, zmienić system dowodzenia, powołać Agencję ds. Uzbrojenia oraz zwiększyć liczebność armii. Dodatkowo PiS chce stałych baz amerykańskich w Polsce i zwiększenia udziału polskiej „zbrojeniówki” w dostarczaniu armii broni. Pomysły absolutnie słuszne. Wypada jednak przypomnieć, że na razie udało się wynegocjować utworzenie w Polsce pięciu baz amerykańskiego sprzętu wojskowego (czołgi, pojazdy bojowe, etc.). Udało się również powołać tzw. „szpicę”, czyli siły bardzo szybkiego reagowania.

Przeczytaj także: Polskiej armii rozwijanie, zwijanie i ponowne rozwijanie

Antoni Macierewicz - „broń” silnego rażenia

W przyszłym roku w Warszawie odbędzie się kolejny szczyt NATO. Po zmianie władzy w Polsce można przypuszczać, że wzrosną naciski na sojuszników, by amerykańskie bazy jednak pojawiły się na wschodniej rubieży NATO.

A jeśli chodzi o PiS, to podczas kampanii wyborczej partia ta ukrywała Antoniego Macierewicza przed publicznymi wystąpieniami nawet wtedy, kiedy jeden z prawicowych tygodników wskazał go jako przyszłego ministra obrony narodowej. Dopiero spotkanie posła Macierewicza w Stanach Zjednoczonych i wygłaszane przez niego kwestie spowodowały sytuację kryzysową w PiS. Jaki jest Antoni Macierewicz - każdy widzi. Utrzymywanie, że to on stanie na czele armii mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której PiS zacząłby tracić poparcie. Dlatego Beata Szydło bardzo szybko (za szybko?) ogłosiła, że kandydatem na ministra obrony narodowej będzie jednak Jarosław Gowin. Zdecydowanie nie kojarzy się on tak niekorzystnie, jak Antoni Macierewicz.

Zawodowa, ale mała

W ostatnich latach Platforma Obywatelska przeprowadziła uzawodowienie armii. Powszechny pobór został zakończony, rezerwy miały pochodzić z Narodowych Sił Rezerwowych, które miały docelowo liczyć 20 tys. ludzi. Osiągnęły może połowę. Jakie były pożytki z armii, która zmieściłaby się - jak żartują złośliwcy - na trybunach Stadionu Narodowego? Po pierwsze - byłaby tańsza w utrzymaniu. Choć uczestniczyliśmy w misjach zagranicznych (raczej w wojnach zagranicznych w Iraku i w Afganistanie), to po prostu brakowało sił zdolnych do obrony polskich granic. Jednostki wyjeżdżające do Afganistanu dostawały najlepsze wyposażenie i uzbrojenie, a reszta cierpliwie czekała w kolejce na lepsze czasy.

Niestety, zamiast lepszych czasów rozpoczęła się wojna na Ukrainie i okazało się, że Polska, jak i wszystkie kraje NATO - przespała całą dekadę, kiedy to Rosja modernizowała swoją armię i uzbrojenie, a Zachód ograniczał liczbę czołgów i jednostek. I obudziliśmy się z niewielką armią, której uzbrojenie pozostawia wiele do życzenia. Okazało się, że nasza obrona przeciwrakietowa jest po prostu żadna, a armia w obecnym kształcie broniłaby się może przez trzy dni.

Czego chce PiS

Przede wszystkim liczniejszej armii - do 120 tys. żołnierzy. Ma powstać 36 brygad ogólnowojskowych oraz formacja, którą w swoim blogu Ryszard Czarnecki nazywa „Armią Krajową”. Ma ona wspierać regularną armię w obronie oraz interweniować w przypadku sytuacji nadzwyczajnych.

Z bardzo podobną koncepcją wystąpił niedawno gen. Bronisław Pacek, asystent ministra obrony narodowej. W siłach Gwardii Krajowej docelowo ma się znaleźć nawet 300 tys. przeszkolonych i uzbrojonych osób.

Mamy także awanturę z odchodzeniem z wojska szeregowych po 12-letniej służbie. Politycy robili co mogli, żeby przedstawić to w świetle zapewnienia wojsku „świeżej krwi”, ale wszyscy komentatorzy wskazywali, że to rozwiązanie usunąć ma z systemu tych, którzy po 15 latach służby mogliby otrzymać pierwsze, najniższe uprawnienia emerytalne. Co zrobi PiS - zobaczymy. Na etapie obietnic i kampanii może obiecywać wszystko.

Podczas niedawnej konferencji o przyszłości polskiego programu obronnego poseł Antoni Macierewicz zdążył już zapowiedzieć „uporządkowanie systemu dowodzenia” i walkę z „korupcją w programach zbrojeniowych”. Przy okazji okazało się, że na temat wojska ma do powiedzenia więcej poseł Macierewicz niż typowany jako przyszły minister obrony poseł Jarosław Gowin.

PiS nie tylko będzie domagał się zmiany systemu dowodzenia (obecny, wypracowany przez gen. Kozieja, byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego był powszechnie krytykowany - przyp. red.), ale z pewnością wymieni kadrę dowódczą. Pytanie, czy obejmie ona tylko generałów, czy też zejdzie niżej do konkretnych jednostek.

Największa partia opozycyjna głośno krytykuje również przetarg na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii. Caracale zostały uznane za „najstarszą konstrukcję” i w przypadku dojścia PiS do władzy można się spodziewać unieważnienia przetargu. Antoni Macierewicz już ostrzegał, iż „nie ucieknie się od sprawy korupcji i zorganizowanej przestępczości w programach zbrojeniowych”. Poseł nie skonkretyzował zarzutów, a PiS chce powołania Agencji ds. Uzbrojenia, która przejęłaby od wojska organizację przetargów. Oczywiście, PiS domaga się większego udziału polskiego przemysłu zbrojeniowego w realizowaniu zamówień dla armii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska