Co prawda Tepsa naliczyła jej sam abonament. Czytelniczka natychmiast wysłała kolejne pismo, w którym przypomniała o rezygnacji z telefonu stacjonarnego. - Niestety, nie pomogło - skarży się. - Wizyty w biurze Telekomunikacji również. Rachunki przychodzą, choć telefon milczy odkąd z niego zrezygnowałam. Tepsa uznała go za uszkodzony, ale nikt nie przyjechał tego sprawdzić - mówi Czytelniczka.
Przeczytaj również: Telefon stacjonarny jeszcze się opłaci
Zwróciliśmy się z tym do Marii Piechockiej, rzeczniczki Telekomunikacji: - Sprawa jest w toku, ciągle czekam na precyzyjne wyjaśnienia. Niewykluczone, że to my popełniliśmy błąd. Jeśli tak, naprawimy go - deklarowała.
Czytaj e-wydanie »