To była piętnasta edycja konkursu na najlepszy regionalny i lokalny produkt żywnościowy oraz na najlepsze danie i potrawę regionalną i lokalną. Rozstrzygnięcie konkursu było podczas festynu "Lato na wsi" w Minikowie.
Wioletta Malinowska z KGW Łyskowo zajęła pierwsze miejsce za zupę rybną z pulpetami oraz kotlety ziemniaczane z mięsem mielonym w sosie grzybowym.
Przeczytaj też: Minikowo. Laureaci wystawy drobiu ozdobnego [zdjęcia]
Koło Gospodyń Wiejskich w Łyskowie liczy 40 pań. Kobiety od niedawna postanowiły brać udział w konkursach kulinarnych. Ich mocną stroną jest właśnie pani Wioletta. - Wioletta jest znaną w naszym regionie kucharką. Odziedziczyła zdolności po swojej prababci, babci i mamie. To były mistrzynie gotowania - opowiada Justyna Kożuch, sołtyska wsi i członkini KGW. - Wioletta mimo młodego wieku świetnie gotuje i żadna z nas nie dorównuje jej w sztuce kulinarnej.
Panie z KGW w Łyskowie wzięły udział w etapie regionalnym konkursu "Nasze kulinarne dziedzictwo": w Tucholi, tam zupa rybna pani Wioletty dostała wyróżnienie. - Był warunek, że potrawa musi mieć co najmniej trzydzieści lat. I właśnie Wioletta wyszperała przepis ze swojego skarbczyka starych tradycyjnych przepisów - dodaje sołtyska. - Teraz też postanowiłyśmy wziąć udział w konkursie i udało się. Nasza mistrzyni przygotowała zupę rybną. Tak sobie pomyślałyśmy, że nasze Bory słyną z bogactwa ryb i grzybów, więc trzeba to wykorzystać do potraw i podkreślić regionalizm dań. Sos grzybowy do placków ziemniaczanych pasuje. Danie zrobione było według tradycyjnego przepisu, a nasza kucharka potrafi jak nikt inny doprawić. To dla nas ogromna satysfakcja i zachęta na przyszłość - dodaje Kożuch.
Przeczytaj też: Targi Lato na Wsi 2015 w Minikowie to już historia [wideo]
Jury doceniło walory smakowe, estetyczne oraz związek potrawy z tradycją i regionem. Oceniły ją na najwyższą notę, przyznając pierwsze miejsce. - Potrawy przygotowałam w domu, a tam na miejscu podgrzewałam. Liczyła się także estetyka podania, nakrycie stołu i walory smakowe. Położyłam także stare zeszyty z przepisami, gdzie zapisane są odręcznie przepisy babci i mamy. Jurorzy oglądali je - mówi Wioletta Malinowska. - Dania bardzo smakowały. Oceniający wypytywali, jak je przyrządziłam i poprosili nawet o dokładkę.
Pani Wioletta, gotując ze starych przepisów, nic nie ulepsza, a stosuje się ściśle do przepisów zapisanych w zeszytach. Nie używa żadnych nowoczesnych przypraw.
Czytaj e-wydanie »