Los nowatorskiego przedsięwzięcia został przypieczętowany praktycznie już pod koniec ubiegłego roku, gdy polskie kluby postanowiły nie brać w nim udziału.
Formułę żużlowej Ligi Mistrzów wykuto w mrocznych korytarzach duńskiej federacji motocyklowej. Być może w ten sposób próbowano odwrócić uwagę od problemu, czy w ogóle w tym kraju uda się sklecić rozgrywki ligowe (po wycofaniu się Vojens zostało raptem siedem drużyn).
Idea rozgrywek europejskich od początku budziła sporo wątpliwości, ale ostatecznie chęć startu wyraziły najlepsze kluby z Anglii,i Danii: Poole Pirates, Eastbourne Eagles, Piraterny Motala, Indianerny Kumla, Slangerup oraz Holstebro.
Przeczytaj także: Sprawdź żużlową wiedzę braci Pulczyńskich
Prezesi polskich klubów jako jedyni zadali kilka ważnych pytań. Kto za to będzie płacił? Jak rozwiązać sprawę kontraktów zawodników z kilkoma klubami i związane z tym liczne konflikty interesów? Odpowiedzi nie było, więc Falubaz Zielona Góra i Unia Leszno nie zdecydowały się na podbój kontynentu.
Ostatecznie tych wątpliwości nie udało się rozwiązać także w innych krajach. Jak poinformował we wtorek oficjalny portal "Orłów" z Eastbourne, do rozgrywek nie dojdzie. Pomysł optymistycznie został odłożony na przyszły rok.
Czytaj e-wydanie »