Zwalniają nawet tych, którym brakuje tydzień do wyrobienia zasiłku

Tak ubolewa nad zwalnianiem mieszkańców gminy Papowo Biskupie z firm działających w Specjalnej Strefie Ekonomicznej wójt Andrzej Zieliński. - A dwa lata temu dostali szansę na lepsze życie, sam ich zachęcałem do podjęcia tam pracy. Teraz czuję niesmak!

Wójt załamuje rąk, ale stara się pomóc mieszkańcom swojej gminy.

A tak ładnie spadało
- Kiedy rozpoczęły się nabory pracowników, zmalała nam liczba bezrobotnych z ponad 600 osób do około 200 - mówi Andrzej Zieliński, wójt gminy Papowo Biskupie. - Jednak w związku z kryzysem, w Specjalnej Strefie Ekonomicznej, także zwalniają ludzi. Do mnie już przyszło kilkanaście osób, które straciły tam pracę. Jak zauważyłem, pracodawcy nie zwracają uwagi, że komuś brakuje na przykład zaledwie tygodnia do wyrobienia sobie zasiłku dla bezrobotnych.

W drzwiach wójtowego gabinetu pojawiła się nawet osoba, której do załapania się na "kuroniówkę" brakowało 7 dni.

- Pomogliśmy już około 15 osobom, tej również, zatrudniając na niezbędny okres, przeważnie w ramach robót publicznych - dodaje wójt z Papowa. - Przecież dzięki temu te osoby mają zapewnione kilkaset złotych zasiłku miesięcznie przez rok. Głównie są to kobiety.

Wójt przyznaje, że wraz z Dariuszem Śliwińskim, sekretarzem Urzędu Gminy, niemal siłą wyciągali ludzi z domu.

- Japońskie firmy obiecały, że ich zakłady będą rodzinne, jeśli pracownik będzie się dobrze spisywał, będzie mógł u nich pracować do końca życia - cytuje zapewnienia pracodawców ze SSE wójt. - Czuję się źle, bo już było dobrze, ludzie którzy wcale nie mieli ochoty pracować, przyzwyczaili się, zarabiali, a teraz wylądowali na bruku. To zimny prysznic i nieuczciwe działanie pracodawców, którzy nie dotrzymują słowa!
Jerzy Cabaj, wójt gminy Lisewo, wyliczył, że z jego gminy do podtoruńskich firm dojeżdża ponad 100 osób.

- Była u mnie już część ludzi, którzy pracowali tam na czas określony, szukają zatrudnienia - mówi Jerzy Cabaj. - Na najbliższej Powiatowej Radzie Zatrudnienia zastanowimy się nad tym, jak pomoc tym osobom. Może zatrudnimy ich, w ramach robót publicznych, tak aby dociągnęli do zasiłku. Możemy zwiększyć pulę środków na tę formę zatrudnienia. Najpierw jednak trzeba sprawdzić, jaką skalę mają już te zwolnienia, ile osób w całym powiecie znalazło się w podobnej sytuacji. Priorytetem są osoby, które mają 50 lat i więcej, gdyż im najtrudniej odnaleźć się na rynku pracy.
Wójt pomógł jednej osobie, która - aby otrzymać zasiłek - musiała przepracować jeszcze dwa tygodnie. Znalazł jej zajęcie w szkole.

Zatrudnią choćby na roboty publiczne
Z kolei u wójta gminy Stolno, Jerzego Rabeszko, na razie nie pojawiły się osoby, którym do "kuroniówki" brakowałoby kilku dni lub tygodni.

- Pojawiają się jednak osoby, którym pokończyły się umowy, nie przedłużono im ich i zostali bez pracy - informuje Jerzy Rabeszko. - Najchętniej chciałyby znaleźć zatrudnienie w gminie, ale tu mamy ograniczone możliwości.

Wójt nie wie, ile osób z jego gminy dojeżdżało do japońskich firm.

- Na przystankach w Stolnie, Wabczu, Paparzynie widziałem zawsze sporą grupę ludzi, która czekała na autobus dowożący do podtoruńskich zakładów, zwłaszcza do Łysomic - przyznaje wójt Rabeszko. - U nas też spadło bezrobocie, gdy te firmy zaczęły zatrudniać, choć pewnie nie tylko tym pracodawcom to zawdzięczamy. Przecież dużo osób dojeżdża do pracy do Grudziądza.

Sławomir Cieślicki, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmnie przyznaje, że ostatnie dane są zatrważające.

- Rejestruje się dużo osób, które do pracy w SSE zwerbowały Agencje Pracy Tymczasowej Manpower i Work Service, średnio 15 osób dziennie - mówi Sławomir Cieślicki. - Na koniec grudnia zarejestrowanych było 3278 bezrobotnych, miesiąc później - już o 367 osób więcej. To ogromny skok, dawno takiego nie było! Jeśli sytuacja nie zacznie się poprawiać w marcu, to będziemy się niepokoić.

Powiatowa Rada Zatrudnienia zbierze się na inauguracyjnym spotkaniu 17 lutego. Wówczas rozważona zostanie sprawa form pomocy dla osób zwalnianych z firm Specjalnej Strefy Ekonomicznej.