- To, co stało w nocy z soboty na niedzielę w jednej z kamienic w Poznaniu, wybuch w piwnicy, pożar, śmierć dwóch strażaków i obrażenia 11 innych, każe nam obawiać się tego, co lokatorzy składują w piwnicach. Takie tragedie mogą się powtarzać…
- Nie wiemy, co spowodowało wybuch w tej kamienicy. Absolutnie nie chcę spekulować na ten temat. Odpowiedź na to pytanie da zapewne śledztwo. Natomiast mogę i chcę zaapelować do społeczeństwa, aby każdy z nas kierował się rozsądkiem i odpowiedzialnością za siebie i innych ludzi. A niestety często jest odwrotnie – mamy do czynienia z brakiem tych cech, czasem ze zwykłą głupotą. W swoich domach czujemy się bezpiecznie, tu spędzamy najwięcej czasu, ale też właśnie tam dochodzi najczęściej do tragedii, bo wyłączamy myślenie. Co takiego może się stać w moim domu, mieszkaniu? Ja tu jestem panem!
- Zwykli ludzie nie zawsze zachowują się rozsądnie. Możemy za to liczyć na profesjonalizm służb ratowniczych.
- Oczywiście, że tak. Służby ratunkowe są dobrze przygotowane do działań w warunkach miejskich, mają odpowiednie wyposażenie i dobrze przeszkolonych oraz doświadczonych ludzi, ale bardzo ważna jest także właściwa reakcja zwykłych obywateli. Jednak w tej materii jest pewna luka, słabość. Wielu ludzi, świadków pożarów czy innych dramatycznych wydarzeń, zamiast od razu powiadomić służby ratunkowe, telefonując na numer 112, zwyczajnie gapi się i przy okazji albo samemu naraża na obrażenia albo utrudnia akcję wspomnianym służbom.
To też może Cię zainteresować
- Alarm w nocy w Poznaniu podniósł jeden z lokatorów, który zaniepokoił się dźwiękiem czujki dymu zamontowanej w jego mieszkaniu. To chyba dobry przykład tego, jak można minimalizować zagrożenia?
- W nocy ludzie zwykle śpią. Pojawienie się ognia może ich kompletnie zaskoczyć i zdezorientować. Dlatego tak ważne jest zabezpieczenie się przed różnymi ewentualnościami. Dobrym rozwiązaniem jest właśnie taka czujka dymu i dwutlenku węgla. O ile zapach dymu możemy wyczuć, choć podczas snu czas reakcji z pewnością wydłuża się, to już dwutlenku węgla, czyli czadu, nasze zmysły nie wykryją. To tak zwany cichy zabójca. Dlatego zdecydowanie warto sobie sprawić taką czujkę. Każda inwestycja w nasze bezpieczeństwo jest właściwa.
- Wiadomo, że ludzie trzymają w mieszkaniach i piwnicach różne niebezpieczne materiały…
- Niestety często tak jest. Niebezpieczne albo łatwopalne materiały zalegają w mieszkaniach, w piwnicach, na korytarzach, balkonach. To nie tylko bezpośrednio zagraża mieszkańcom, ale przy okazji może utrudniać ich ewakuację oraz akcję strażakom. Choćby stare meble czy inne drewniane elementy zostawione na korytarzach. W razie pożaru płomienie mogą je zająć i tak żywioł się rozprzestrzeni. W domach, które są podłączone go instalacji gazu ziemnego, nie wolno przechowywać butli z gazem propan-butan. Nie wolno ich mieć w mieszkaniu, w piwnicy ani nigdzie. Tam gdzie nie ma instalacji miejskiej, można mieć nie więcej niż dwie butle propan – butan, każda o masie do 11 kilogramów, podłączone do odbiornika, czyli maszynki gazowej.
- W przypadku spalonej kamienicy w Poznaniu pojawił się wątek, że pożar i wybuch spowodowały baterie litowo-jonowe. W piwnicy miał działać sklep z bateriami i akumulatorami.
- Czy tak było, tego nie wiem, ale takie baterie mogą być bardzo niebezpieczne. Kilka dni temu w mieście Nowy Sad w Serbii, w trakcie ładowania elektrycznej hulajnogi lub skutera, doszło do wybuchu i gwałtownego pożaru domu, w którym zginęło sześć osób, w tym czworo dzieci. W sieci internetowej można oglądać wiele nagrań obrazujących wybuchy takich baterii. Jedno wszakże jest pewne – nie powinno się ich zostawać bez nadzoru gdzieś w piwnicy czy na balkonie.
- A jeśli schodzimy do piwnicy i czujemy zapach gazu lub benzyny. Włączać światło?
- Absolutni nie! Iskra wyzwolona włącznikiem może zainicjować wybuch tych oparów i gwałtowny pożar. Warto pogłębiać swą wiedzę na temat otaczających nas zagrożeń i zawsze myśleć. Musimy też przestrzegać Prawa budowlanego, przepisów przeciwpożarowych i nie tłumaczyć się potem, że nie wiedzieliśmy, nie mieliśmy pojęcia. Jeśli ktoś jedzie za szybko samochodem, przekracza dozwoloną prędkość, wypił alkohol, to przyłapany przez policję, nie może się potem tłumaczyć niewiedzą – musi ponieść karę. To tak na koniec dla porównania.