Estudiantes Madryt - Polski Cukier Toruń 69:84 (23:21, 16:26, 15:14, 15:23)
ESTUDIANTES: Caner-Medley 15, Janković 10, Clavell 9, 7 zb., Cook 4, 7 as, Vicedo 0 oraz Perl 19 (1), Arteaga 7, Brizuela 3 (1), Suton 2, Hakanson 0.
POLSKI CUKIER: Gruszecki 22 (1), 6 zb., Mbodj 14, 7 zb., Diduszko 8 (1), 7 zb., Śnieg 7, 4 as., Cel 7 (1), 5 zb. oraz Sulima 13, 5 zb., Perka 6 (2), Lowery 5, 4 as., Wiśniewski 2
Ale torunianie pięknie piszą swoją pierwszą europejską kartę. Wyeliminowali mistrza Białorusi, teraz przedstawiciela najmocniejszej ligi w Europie, choć w obu wypadkach nie byli faworytem.
A wydawało się, że po pierwszym meczu wszystko stracone, bo Estudiantes wygrali w Arenie Toruń 68:60. Torunianie bardzo chcieli walczyć w Madrycie o awans i szybko pokazali, że nie rzucają słów na wiatr. Lepiej zaczął mecz Gruszecki, skutecznie pod obiema tablicami walczył Mbodj.
To byli bohaterowie meczu, ale też cały Polski Cukier mocno i zespołowo pracował w defensywie. Gospodarze sporo rzutów pudłowali, w sumie mieli 42 proc. z gry.
Polski Cukier rozkręcał się i świetnie zagrał w 2. kwarcie. Bardzo solidna defensywa, uważna (przeważnie) gra w ataku dała wynik 31:37, czyli prawie odrobienie strat z Torunia. To była zupełnie inna gra niż dwa dni wcześniej. Nadal brakowało regularnych trafień z dystansu, ale za 2 ponad 50 procent, wyraźna przewaga pod tablicami (22:14) zapewniały inicjatywę w tym meczu.
Wreszcie w 19. minucie przewaga sięgnęła upragnionych 9 punktów i w tym momencie to nasz zespół był lepszy w dwumeczu.
Druga połowa była popisem Twardych Pierników, choć po przerwie pierwsze akcje rozgrywali źle. Znowu jednak imponował spokojem Tomasz Śnieg (ponad 26 minut na parkiecie!), pod koszami świetni byli Mbodj i Sulima (wspólnie 12/20 z gry, 12 zbiórek), a przede wszystkim nie dali się rozpędzić Jankoviciowi (double-double w Toruniu).
O wszystkim miało zadecydowała ostatnia kwarta, w której nasz zespół zbudował sobie w pewnym momencie 17 pkt przewagi. Odpowiedzialność na swoje barki brał Gruszecki (8/13 z gry, 5/7 z wolnych), ważną trójkę ustrzelił Perka, który znakomicie zastąpił Aarona Cela (problemy z faulami).
Były dwie minuty do końca, gdy zaczął się horror: przegrana zbiórka pod własną tablicą i akcja 2+1 rywali, strata Gruszeckiego, łatwe punkty Clavella. Na 1,5 minuty przed końcem Polski Cukier prowadził już tylko 11 punktami i gospodarze znowu uwierzyli w awans.
Ostatnie akcje należały jednak do Polskiego Cukru, który więcej błędów już nie popełniał. W przeciwieństwie do tracących głowy gospodarzy, którym trafiło się nawet przewinienie niesportowe.
Do upragnionej fazy grupowej LM zostały dwa mecze. Trzeba w nich pokonać niemiecki Medi Bayreuth: pierwsze starcie w poniedziałek w Toruniu, rewanż w czwartek. To oznacza, że w ciągu 12 dni torunianie rozegrają 5 ciężkich meczów (w sobotę jeszcze Superpuchar z Anwilem w Gnieźnie).