Gdy na przełomie lipca i sierpnia wprowadzali się do bloku socjalnego przy ulicy Wojska Polskiego 46b, jedna z lokatorek otrzymała telefon od radnego. - Zachęcał mnie, bym wystąpiła w mediach i opowiedziała, jaka jestem szczęśliwa. Dobrze, że się na to nie zgodziłam - wyznaje i rozpoczyna wyliczankę: - Przez tydzień nie mieliśmy prądu, a przez dwa - ciepłej wody. Aż miesiąc żyliśmy bez telewizji.
Przeczytaj również: W Inowrocławiu powstał kolejny blok socjalny. Dla 16 rodzin
Mieliśmy gorzej
Oprowadzają nas po mieszkaniach. Pokazują pęknięcia na sufitach. - Jedni mają kłopoty, żeby okna otworzyć. Inni nie mogą ich zamknąć - żalą się. Jedna z lokatorek ma problem, który u jej słuchaczy zawsze wywołuje uśmiech na twarzy. - Gdy ktoś za długo dzwoni do moich drzwi, to prądu nie mam w całej chałupie, korki mi wyskakują - wyznaje.
Przekonują, że dzwonią do administratora i proszą o interwencje. - Dzwonię niemal codziennie. 500 minut darmowych wykorzystałam już na te telefony - przekonuje jedna z mieszkanek. Tłumaczy, że usterki naprawiane są albo z dużym opóźnieniem, albo wcale. Rozmowie starszych przysłuchuje się 8-letni chłopak. - A ja się cieszę z tego, co mamy. Bo mieliśmy gorzej - wyznaje, a jedna z matek tłumaczy jego słowa: - Tam, gdzie wcześniej mieszkaliśmy żule byli, meliny też, ale wszystko działało.
Problemy do rozwiązania
Zdzisława Molenda, kierownik Rejonu Obsługi Mieszkańców Przedsiebiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Inowrocławiu, przyznaje, że w bloku były problemy z prądem, ale tylko w węźle. Pani kierownik przekonuje, że to właśnie z tego powodu przez pewien czas mieszkańcy nie mieli też ciepłej wody. Te problemy w końcu zostały rozwiązane. W minioną sobotę wymieniono również antenę telewizyjną oraz gniazdka w tych mieszkaniach, w których byli lokatorzy. Usterki związane z oknami mają być usuwane 7 września w ramach gwarancji. Pęknięcia na sufitach naprawiane będą w późniejszym terminie. Elektrycy zbadają również mieszkanie, w którym są problemy z dzwonkiem.
To się zdarza
- Tego typu usterki nie są poważne. Są usuwane na bieżąco. Zdarzają się w każdym nowo oddawanym bloku, nawet w bardzo drogich mieszkaniach sprzedawanych przez deweloperów - przekonuje Mieszko Gerus, wiceprezes PGKiM.
Czytaj e-wydanie »