Zobacz wideo: Kalkulator kolejki szczepionkowej Covid-19.
Skupimy się na sprawie zasadniczej - na prądzie.
W tym roku bowiem mierzymy się jako społeczeństwo nie tylko ze skutkami pandemii, które wielu z nas wpędziło w problemy zdrowotne i finansowe, ale także z podwyżkami cen energii. To dodatkowy powód do stresu i rozważań w jakich barwach rysuje się nasza przyszłość.
Spróbujmy do problemu podejść jak najbardziej pragmatycznie i przyjrzeć się na ile to możliwe jak duże będą to podwyżki i co na nie wpływa. Od razu trzeba zdać sobie sprawę, że w tym roku na rachunku odczujemy tzw. opłatę mocową i OZE, czyli wspierającą wytwarzanie energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii.
Może zacisnąć pasa?
Na pewno warto zacisnąć pasa i skoro raczą nas „jakąś” opłatą mocową, mocniej przyłożyć się do oszczędzania energii.
Można optymistycznie skonstatować, że sprzyja nam ocieplenie klimatu, choć zimą pojawiać się jednak będą epizodycznie ataki mrozu, by wspomnieć niedawną „Bestię ze wschodu”, nie tak zresztą groźną jak ją niektórzy meteorolodzy malowali.
Podwyżki cen prądu w 2021 roku. Zobacz, za co dokładnie zapłacimy teraz więcej
Najbardziej miarodajnym źródłem informacji w tej materii wydaje się Urząd Regulacji Energetyki (URE), czyli centralny organ administracji rządowej właściwy w sprawach regulacji gospodarki paliwami i energią.
URE prowadzi postępowania zatwierdzające taryfy dla spółek dystrybucyjnych i sprzedawców świadczących usługi dla przeważającej większości odbiorców za energię elektryczną (a także paliwa gazowe). Robi to zawsze w ostatnim kwartale, po czym taryfy zaczynają obowiązywać w nowym roku. Zarówno sprzedawcy (spółki obrotu), jak i dystrybutorzy kalkulują swoje koszty, a następnie przekładają je na ceny energii oraz stawki za ich dostarczenie do odbiorców końcowych.
To wpływa na koszty
Na całkowity rachunek płacony przez odbiorców za energię elektryczną składają się: koszt sprzedaży energii oraz koszt jej dystrybucji (transportu).
URE akceptuje taryfy zarówno dla sprzedaży (dotyczy to wyłącznie stawek dla odbiorców w gospodarstwach domowych korzystających z taryfy tzw. sprzedawcy z urzędu), jak i dystrybucji energii elektrycznej (dla wszystkich grup odbiorców). Co ważne, taryfa za dystrybucję energii uwzględnia tzw. opłatę mocową, która obowiązuje dopiero od 1 stycznia tego roku.
Panele słoneczne na dachu podgrzeją wodę w domu, wyprodukują prąd
Zmiany taryf na bieżący rok spowodują (łącznie dla sprzedaży i dystrybucji, a więc również z uwzględnieniem opłaty mocowej i innych opłat), że rachunki odbiorców w gospodarstwach domowych wzrosną od ok. 9 do ponad 10 proc., co przekłada się wzrost płatności o około 8 złotych miesięcznie.
Nowość - opłata mocowa
Opłata ta wynika wprost z przyjętej w 2017 roku ustawy o rynku mocy, która tworzy mechanizm wynagradzania wytwórców energii za utrzymywanie dyspozycyjności.
Można ją więc nazwać - wyjaśnia URE - opłatą za utrzymanie bezpieczeństwa energetycznego. Jej wysokość oblicza URE, bazując na ustawie o rynku mocy oraz rozporządzeniu ministra klimatu i środowiska.
Wsparcie dla zielonej energii
Wprowadzona ustawą w 2015 roku stawka OZE pokrywa koszty wynikające z uczestnictwa producentów zielonej energii w systemie aukcyjnym oraz w systemach: taryfy gwarantowanej (FIT: feed-in-tariff) oraz dopłat do ceny rynkowej (FIP: feed-in premium).
Jest to mechanizm wspierania wytwarzania energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w instalacjach OZE.
To też może Cię zainteresować
