Ma 101-lat, a zdrowie, że pozazdrościć!
To mieszkająca w Żninie Pelagia Kunz ze Żnina. Odwiedziliśmy ją, z okazji urodzin, w domu córki Heleny Pieczyńskiej.
Przeczytaj także:"Bo feminizm jest elementem demokracji"
Dobry humor pani Pelagii nie opuszcza. Zięć Kazimierz opowiada: - Gdy słyszy w telewizji, że ktoś znany umarł, pyta, ile miał lat. No i my, na przykład, mówimy: 73, 80... A nasza babcia pełna energii na to: No! To już starowinka była.
A u niej czas jakby się zatrzymał. Bo kto by uwierzył, że 101-letnia osoba nie wytrzymuje bez pracy! - Babcia to lubi, nie usiedzi - opowiada pani Helena. A Kazimierz: - Ile razy mówimy: a co tam robisz znowu? "Krzątam się. Musi być estetycznie"- odpowiada. Wychodzi przed dom, grabi liście, zamiata. A później się chwali, że to dzięki niej tak czyściutko.
Bije z niej optymizm. Często się uśmiecha, w szczegółach opowiada lata młodości, pracę u hrabiny w Lubostroniu. Doskonale wie, co słychać u jej rodzeństwa, kontaktuje się z nimi.
- Nigdy nie była w szpitalu. Kiedyś się przyznała, że się przewróciła. Przestraszyliśmy się. A ona na to: "no przecież wstałam, otrzepałam się i dobrze jest". Gdy kiedyś byliśmy na badaniach, lekarz, który wykonywał mamie prześwietlenie, spojrzał na nas i powiedział: "niejeden młody mógłby pani Pelagii tak zdrowych organów pozazdrościć".
Je wszystko, co przygotują córka i zięć. Ale trzyma się godzin. Gdy jest za późno na kolację, mówi, że organizm już tego nie przyjmie. Oprócz nalewki (ciut do herbaty na wieczór) zażywa Biovital. Paprykę świeżą zjada jak jabłka. Od czasu do czasu lubi też zjeść swojski smalec. - Gdy nie ma u nas, denerwuje się i idzie do wnuczki. I komentuje: "tam wszystko takie chude mają..."
Czyta gazety, książki, ogląda seriale, Teleexpress, Wiadomości. I czasem tylko się wzrusza. Na przykład, gdy śpiewają jej "Dwieście lat"!
Czytaj e-wydanie »