26-letni Dawid Moskal spod Chełmna zaginął w grudniu 2023 roku. Gdzie jest? "Nie wierzę, że się utopił" - mówi jego mama

Dawid Moskal z Kiełpia pod Chełmnem miał 26 lat, gdy zniknął. To było nocą z 20 na 21 grudnia 2023 roku. Nic nie zwiastowało rodzinnego dramatu. Pani Mariola, mama, wspomina: - Kilkanaście godzin przed tym, jak opuścił dom, jeszcze wszystko było normalnie. Wróciłam z pogrzebu. Dawid był w domu. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy. W nocy wstałam, ale nie zwróciłam uwagi na zamknięte drzwi do jego pokoju.

Dopiero rano okazało się, że Dawida w domu nie ma, a drzwi do jego pokoju są zamknięte na klucz. Przedtem nigdy ich nie zamykał. - Wymknął się z domu nocą albo wczesnym rankiem - kontynuuje pani Mariola. - Tego dnia bardzo wiało.

Poszukiwania 26-latka były prowadzone m.in. w Chełmnie na Powiślu. Brzydka pogoda je utrudniała. - Na brzegu odnaleziono plecak zaginionego, a w środku znajdował się telefon i dokumenty - przekazała policja nazajutrz. Kamery monitoringu nie zarejestrowały jednak młodzieńca, idącego nad rzekę albo drogą, prowadzącą nad wodę.

Dawid wyuczył się na sprzedawcę, ale w zawodzie nie pracował, chociaż próbował, bo dokumenty wysyłał do sklepów. Najpierw utrzymywał się z renty po zmarłym ojcu. Gdy renta się skończyła, Dawid miał 25 lat. Musiał znaleźć pracę. Ostatnio był zatrudniony w zakładzie produkcyjnym w okolicy. Krótko przed zaginięciem przestał pracować. - Unikał odpowiedzi, jak go pytałam, czy się zwolnił, czy to mu podziękowali - wskazuje kobieta. - Wolał być w domu i grać na komputerze. Dochodziło do tego, że nocki zarywał na granie, a w ciągu dnia odsypiał. Później jeszcze wyszło na jaw, że pobrał pożyczki. Chyba właśnie na gry albo dostępy do gier. Po kryjomu zaciągał te kredyty. Windykacja wydzwaniała. Do nas mało kiedy się odzywał, pochłonięty był internetem.

Dziewczyny nie miał, kolegów miał, ale znajomości się urwały. Tamci pożenili się, pozakładali rodziny, a on nie. Z najlepszym kumplem tak samo zerwał kontakty.

Mama zaginionego podkreśla: - Syn pozostawał na moim utrzymaniu. Jedzenia mu nie żałowałam, ale papierosów albo pieniędzy na papierosy dawać mu nie zamierzałam. Jak chciało mu się palić, to mógł iść do pracy sobie na nie zarobić. Awantur z powodu tego, że siedzi w domu, zamiast pracować, Dawidowi nie robiłam. Była zima. Liczyłam, że najpóźniej wiosną znajdzie robotę.

Pani Mariola zaznacza, że rzeczy znalezione na brzegu, to jedyny ślad po synu. - Policja zabezpieczyła komputer i komórkę Dawida. Minęło 8 miesięcy. Nie wiemy, czy funkcjonariusze coś znaleźli na tych sprzętach.

Rodzina nie wierzy, że Dawid targnął się na życie. - Może upozorował śmierć, nie wiemy - mówią krewni. - Ciała przecież do tej pory nie znaleziono. Podejrzewamy, że Dawid cierpiał na depresję niezdiagnozowaną. Do lekarza pójść nie chciał.

Podkom. Tomasz Zieliński, specjalista jednoosobowego stanowiska ds. prasowo-informacyjnych Komendy Powiatowej Policji w Chełmnie, przekazuje, że poszukiwania w sensie fizycznym nie są już prowadzone, ale ustalania są w toku. Przypomina, że ludzie w depresji mogą liczyć na pomoc. Wsparcia udziela m.in. Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym, infolinia 800 70 2222, (portal liniawsparcia.pl), Antydepresyjny Telefon Zaufania 22 484 88 01 (stopdepresji.pl).

Działa również bezpłatny telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Rzecznika Praw Dziecka, czynny całą dobę przez 7 dni w tygodniu - 121 212 lub dzwoniąc pod numer alarmowy 112.