Kurs ukończył też Przemysław Droździk, który interesuje się lotnictwem od dziecka. Oferty pracy jednak nie otrzymał. - Chciałbym dostać chociaż ćwierć etatu. Będę się o to starał - zapewnia. - Planuję rozpocząć studia na kierunku związanym z lotnictwem. Nauka jest bardzo droga. Gdybym otrzymał pracę w porcie, to zarobiłbym choć trochę na czesne i jednocześnie zdobywał coraz większe doświadczenie.
Obejrzyj naszą galerię zdjęć z uczestnikami kursu
Kurs obsługi naziemnej lotniska zorganizowała Wyższa Szkoła Środowiska w Bydgoszczy. Ponieważ uczelnia dostała ok. 300 tys. zł unijnej dotacji, młodzi ludzie mogli uczyć się za darmo. Chętnych nie brakowało. Podczas rekrutacji zgłosiło się 530 osób. Tylko 180 z nich spełniało kryteria - mieli do 25 lat, mieszkali na wsi lub w niewielkich miejscowościach w Kujawsko-Pomorskiem oraz byli bezrobotni lub nieaktywni zawodowo (np. uczyli się zaocznie).
Na kurs dostało się jedynie 40 osób. Najpierw wzięli udział w zajęciach teoretycznych. Po egzaminie, mieli po 80 godzin praktyk.
- Kursanci pracowali na różnych stanowiskach - mówi Mirosława Gliszczyńska, kierownik obsługi naziemnej bydgoskiego lotniska. - Zobaczyli m.in. jak wygląda praca na pasie startowym, uczyli się sprzedawać bilety lotnicze oraz dowiedzieli się jak przygotować raport po przylocie samolotu.
- Zaproponowaliśmy pracę tym osobom, które miały wiedzę i jednocześnie widzieliśmy, że angażują się w szkolenie - dodaje Mirosława Gliszczyńska.
Wczoraj kursanci skończyli naukę i odebrali certyfikaty. Mimo, że nie wszystkim zaproponowano pracę, organizatorzy szkolenia mają nadzieję, że młodzi ludzie nie pozostaną długo bezrobotni.
- Wśród osób, zajmujących się naziemną obsługą lotnisk, panuje ciągła rotacja. Zawsze można znaleźć pracę - zapewnia Monika Wiśniewska, dziekan Wydziału Lotnictwa i Kosmonautyki w WSŚ.