https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

A pytają o Armię Czerwoną

Tekst I Fot. Maria Eichler
To było bardzo dawno temu, ale do dziś jest w pamięci wielu chojniczan.

Ci, którzy przeżyli początek wojny, nie zapomną żołnierzy Wehrmachtu.

Tej formacji jest poświęcona wystawa w domu kultury, którą można oglądać do końca czerwca. Przygotowali ją Instytut Pamięci Narodowej i Niemiecki Instytut Historyczny w Warszawie.

Na planszach zaprezentowano przygotowania do wojny i niemiecką machinę wojenną wraz z konkretnymi aktami zbrodni - bombardowaniami lotniczymi, internowaniem, braniem zakładników, przestępstwami na jeńcach wojennych.

- Wehrmacht dokonywał zbrodni do samego początku - mówił Michał Sempołowicz z IPN. - Tu mamy tylko 55 dni jego działalności. W tym czasie ofiar było ponad 16 tys. Nigdy nie został uznany za organizację zbrodniczą, choć de facto nią był.

Nieoczekiwanie kontrowersje na wernisażu wcale nie były z powodu Niemców. - Kiedy wreszcie pokażecie zbrodnie Armii Czerwonej - denerwował się Piotr Pawlicki, radny miejski i historyk. - I co to za określenie, że Armia Czerwona przekroczyła granice Polski. Trzeba napisać wprost - dokonała agresji.

Kazimierz Jaruszewski, też radny, ale polonista z zawodu, był ciekaw, jak na te wydarzenia patrzą dziś Niemcy. Nie do końca przekonała go konkluzja Sempołowicza, że czują ciężar odpowiedzialności. A Zbigniew Reszkowski powspominał, co działo się na chojnickim dworcu, gdy 1 września wjechał tam niemiecki pociąg. Jego dziadek był kolejarzem, więc wiadomości miał z pierwszej ręki.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska