- Kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera. Jedynie to przychodzi nam teraz na myśl - mówią mieszkańcy budynków wielorodzinnych przy ul. Kwiatowej w podbydgoskim Osielsku.
Niektórzy mieszkają tutaj od ponad 30 lat. Wykupili przed laty swoje mieszkania. Grunty też chcieli mieć.
Więcej wiadomości z Bydgoszczy i okolic na www.pomorska.pl/bydgoszcz.
W 2010 roku pierwsi mieszkańcy złożyli dokumenty w Wydziale Nieruchomości Starostwa Powiatowego w Bydgoszczy. To wnioski o przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w prawo własności gruntu Skarbu Państwa. - Sprawę prowadziła młoda, przedsiębiorcza urzędniczka, pani podinspektor - wspominają mieszkańcy Osielska.
Okazało się, że za bardzo przedsiębiorcza. - Udzieliła nam 90-procentowej bonifikaty - mówi Zdzisław Turmiłowicz. - W maju 2012 roku odbyła się rozprawa administracyjna. Wszystko było w porządku.
Urzędniczka... zaginęła
Tydzień później otrzymali pismo ze starostwa. Pani podinspektor przysłała informację, że muszą jeszcze wpłacić od około 600 do 1000 złotych. - Dopełniliśmy formalności - podkreślają ludzie. I pokazują dowody wpłat.
Myśleli, że jest po sprawie. Okazało się, że sprawa tak na dobre dopiero się zaczęła. - Niedawno dostaliśmy pismo z urzędu wojewódzkiego - kontynuuje Turmiłowicz. - To zawiadomienie o wszczęciu postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji. W skrócie mówiąc: wojewoda chce odebrać nam działki.
- My, jako petenci, nie popełniliśmy żadnego błędu - utrzymują lokatorzy z ul. Kwiatowej. - Dostarczyliśmy na czas wszelkie dokumenty. Spełniliśmy wymogi prawne. Dlaczego mamy ponosić karę za to, że jakaś urzędniczka popełniła błąd?
Wspomniana "jakaś urzędniczka" w starostwie już nie pracuje. Swojemu pracodawcy zapadła natomiast w pamięć.Wojciech Porzych, starosta bydgoski, wyjaśnia: - Pracowała u nas około dwóch lat i została zwolniona dyscyplinarnie. Sprawa dotyczyła tego, że podrabiała podpisy swojego dyrektora oraz posługiwała się jego pieczątką. Tematem zajęła się prokuratura.
Porzych zaznacza, że to pierwszy i jedyny taki przypadek w kierowanym przez niego urzędzie. Nie wiadomo, co dzieje się z eksurzędniczką. Ślad po niej zaginął.
Czy uda się "odkręcić"? Starostwo wystąpiło do urzędu wojewódzkiego, aby ten "odkręcił" sprawę. Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody: - W związku z tym, że decyzja starosty bydgoskiego o przekształceniu użytkowania wieczystego w prawo własności została wydana w wyniku naruszenia prawa, wojewoda na wniosek starosty wszczęła postępowanie o stwierdzenie nieważności tej decyzji. Do końca bieżącego miesiąca wojewoda wyda decyzję w tej sprawie.
Mieszkańcy Osielska czują się pokrzywdzeni. - Nie nasza wina, ale nas chcą ukarać, odbierając nam działkę.
Zapowiadają, że powalczą o swoje. - Na razie muszą uzbroić się w cierpliwość i poczekać na decyzję wojewody - sugeruje im Wojciech Jarzembski, emerytowany sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. - Kodeks postępowania administracyjnego określa, w jakich sytuacjach może dojść do stwierdzenia nieważności decyzji. Teoretycznie w przytoczonym przypadku może tak się stać. Mieszkańcy mają prawo odwołać się od decyzji wojewody najpierw do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Mieszkańcom przypomina się jeszcze jedno przysłowie: - Kowal zawinił, a Cygana powiesili - kończy Turmiłowicz
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców