Proceder ujawniony niedawno w szpitalu miejskim w Bydgoszczy trwał prawdopodobnie od kilku lat. - Na pewno od 2009 roku, ponieważ szpital został wówczas zinformatyzowany - mówi Anna Lewandowska, dyrektor lecznicy. - Na podstawie systemu informatycznego widać, że już wtedy działo się coś niedobrego.
A ściślej mówiąc - bezprawnego.
Czytaj: Dyrektor bydgoskiej lecznicy jest radną Konstancina. Szpital opłacał jej wyjazdy?
Tylko dla swoich
Otóż okazało się, że fundusze socjalne szpitala, które powinny trafiać do najuboższych pracowników placówki, zasilały konta m.in. szefa i wiceprzewodniczącej zakładowej komisji socjalnej oraz głównej księgowej lecznicy. Podczas gdy "zwykły" pracownik szpitala może otrzymać pożyczkę z funduszu socjalnego raz na dwa lata (w wysokości 7 tys. zł), grupa "uprzywilejowanych" brała po kilka pożyczek jednego dnia. Oczywiście bez uregulowania wcześniejszych. - Wypłacali sobie również premie z rachunku socjalnego - dodaje Anna Lewandowska.
Na tym nie koniec. Aby zatuszować proceder, pobieranie pożyczek przypisywano zupełnie innym, nieświadomym tego pracownikom szpitala.
- Osoby te złożyły oświadczenia, że nie przyjmowały żadnych pożyczek - precyzuje szefowa szpitala.
Na wieść o dokonywanych oszustwach, dyrektor "miejskiego" spotkała się z Rafałem Bruskim, prezydentem Bydgoszczy. W zebraniu uczestniczyło również kilkoro urzędników. Jak informuje Lewandowska, tego samego dnia, wieczorem, w szpitalu pojawiła się główna księgowa i przewodniczący komisji socjalnej.
Księgowa zachorowała...
- Na podstawie relacji ochrony wiem, że wynosili z budynku jakieś dokumenty - mówi dalej dyrektor lecznicy.
Wkrótce potem główna księgowa poszła na chorobowe, ale to nie uchroniło jej przed zwolnieniem dyscyplinarnym.
Ile pieniędzy rozdzielono pod stołem? Dyrekcja na razie nie potrafi powiedzieć. - Precedensu, który trwał tak długo, nie da się wyjaśnić w krótkim czasie - podkreśla Lewandowska.
Tymczasem sprawę na pewno zbada prezydent Bydgoszczy. Ale nie tylko.
Zawiadomienia o przestępstwie trafiły również do prokuratury. Jedno z nich złożyła Anna Lewandowska. - Zawiadomienia zostały przekazane policji w celu przeprowadzenia postępowania - informuje prok. Włodzimierz Marszałkowski, zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Bydgoszcz-Południe.