Zobacz więcej zdjęć
Zobacz więcej zdjęć
A że akordeon to instrument pełną gębą, mogli się ostatnio przekonać o tym mieszkańcy Brus i Czerska.
Bo dla nich właśnie Powiatowy Młodzieżowy Dom Kultury w Brusach przygotował ostatnio akordeonową ucztę. Była audycja muzyczna dla najmłodszych, warsztaty, koncert i wystawa.
Niczym Jożin z bagien
Pomysł zrodził się w głowie Mirosława Stoltmanna, który sam gra na akordeonie, a na dodatek prowadzi zespół "Akord" w bruskim domu kultury. Ale uczty by nie było, gdyby nie obecność Pawła Nowaka.
Ten młody gdynianin, student IV roku Akademii Muzycznej w Gdańsku, w klasie akordeonu oczywiście, ma na punkcie tego instrumentu kompletnego bzika. Zresztą od dziecka. Jako berbeć nasłuchał się, jak grają tata i dziadek i tak mu to weszło w krew, że teraz z akordeonem prawie się nie rozstaje. Brał udział w kilkudziesięciu festiwalach i przeglądach akordeonowych, a był też i jest organizatorem wielu imprez z akordeonem w roli głównej. Co wyprawia z nim na scenie, można się było przekonać na koncertach jego zespołów "Klezmoret Trio" i "Nowak Band".
Klezmerskie rytmy, bałkańskie i francuskie melodie oraz jazzujące kawałki na akordeonie, skrzypcach, kontrabasie i perkusji brzmiały wyśmienicie. Chciało się słuchać, a podobno płytka w drodze.
Nowak pokazał się też jako dyrygent połączonych sił z Brus i Sulęczyna, przepraszając z góry za ewentualne kiksy: - Dyrygentem nie jestem - usprawiedliwiał się. - Więc jeżeli będzie to wam przypominało taniec Jożina z bagien, to trudno.
Bajany i koncertiny
Magnesem Dni Muzyki Akordeonowej była niezwykła wystawa tych instrumentów, które Nowak zdołał zgromadzić w swojej imponującej kolekcji. Ma ich już prawie 100, co roku przybywa z dziesięć, tak że nie ma powoli gdzie ich trzymać ... - Ze studenckiej gaży trudno je zdobywać - tłumaczył. - Ale zawsze się coś trafi.
O każdym instrumencie jego właściciel ma coś ciekawego do powiedzenia, czy będzie to rosyjski bajan albo moskiewski, którego podobno tylko łada jeszcze nie przejechała, czy bandoneon, który ma układ guzików tak skomplikowany jak pokój dziecka po zabawie, a wygrywa się na nim tanga, czy to koncertina, którą można schować w kieszeń. W kolekcji są prawdziwe rarytasy, np. akordeon "Cyklop", chyba jedyny taki na świecie, a pochodzi z Gdańska albo Armonica Orfeo z obozu jenieckiego, gdzie polski żołnierz zrobił "machniom" z Francuzem i tym sposobem francuskie cudo pojawiło się w Polsce. Mimo że waży aż 20 kg, był wykorzystywany długie lata na weselach, a teraz służy tylko do oglądania.
- Ci państwo, którzy go do mnie przynieśli, chcieli się ewidentnie napić - wspomina Nowak. - Więc nabyłem go za okazyjną cenę.
Kolekcja Nowaka należy do nielicznych w Europie i jest jedną z największych w kraju. Najstarsze eksponaty pochodzą z XIX w., a wiele z nich to unikaty.
Zasil kolekcję
Akordeony trzeba konserwować i chuchać na nie i dmuchać, a Nowak ubolewa, że ta sztuka coraz bardziej zanika i o prawdziwego fachowca coraz trudniej. Marzy o stworzeniu muzeum akordeonu w Sopocie i apeluje do wszystkich, którzy mają gdzieś na strychu takie instrumenty, a grać już na nich nie będą, by skontaktowali się z nim i zasilili kolekcję. Tel. 605 935 737, mail [email protected].
Maria Eichler
[email protected]