- Wygrałem? Wygrałem? - z niedowierzaniem dopytywał Łoktajew w parku maszyn, obserwując rozstrzygnięcia 20. wyścigu Kryterium.
Przed tym biegiem był liderem klasyfikacji, ale wyprzedzić mógł go jeszcze Mikkel Michelsen. Duńczyk przegrał jednak z Maksem Fricke i Bartoszem Zmarzlikiem, a to oznaczało zwycięstwo żużlowca Abramczyk Polonii.
- Na pięć minut przed dwudziestym biegiem dowiedziałem się, że mogę być w trójce, a trzy minuty później, że wygrałem te zawody - przyznał potem Sasza. - Nie skupiałem się na punktach, tylko na motorach i silnikach i jak mi to służy - mówił. To było jego pierwsze ściganie w tym roku. - Wcześniej pojeździłem chwilę spod taśmy, ale tylko z Krzyśkiem Buczkowskim, żeby przygotować się do Kryterium. Te zawody bardzo nam pomogły zapoznać się dobrze z torem, z przełożeniami. Fajnie, że się odbyły w Bydgoszczy przed sezonem. Wygrałem i nie mam zamiaru spowalniać. Teraz tylko pokora, cierpliwość, ciężka praca i jedziemy po wynik - podkreślił.
Zadowolony był rów też Jerzy Kanclerz. I jako organizator zawodów (świetna frekwencja) i jako prezes Polonii - jego zawodnicy w Kryterium pokazali się z dobrej strony.
- Przyznam, że typowałem Buczkowskiego do pierwszej czwórki, a wyszło znacznie lepiej. Czterech polonistów w pierwszej szóstce zawodów to świetny wynik. Pamiętajmy jednak, że to dopiero początek, część żużlowców dopiero się rozjeżdża, sprawdza sprzęt i ich wyniki nie są do końca miarodajne. Nie ujmuje to oczywiście w niczym naszym zawodnikom, którzy pokazali się z bardzo dobrej strony - dodał.
Abramczyk Polonia w środę (2.04) rozegra pierwszy sparing - w Bydgoszczy zmierzy się z Włókniarzem Częstochowa (początek o godz.16.00). Rewanż na torze rywala zaplanowano na piątek, 4 kwietnia.
