Zdzisław Najdzion do komunalnego mieszkania na "Kapustę" wraz z rodziną wprowadził się w listopadzie 2006 roku.
Wcześniej mieszkał w bloku Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami. Jak mówi, warunki tam nie były najgorsze, ale skoro pojawiła się szansa na lepsze, postanowił z niej skorzystać.
O tym, że decyzja o przeprowadzce nie była zbyt szczęśliwa, lokator przekonał się jednak bardzo szybko.
Na początku była zepsuta spłuczka
- Rozpoczęło się od zepsutej spłuczki. Zdziwiło to nas, bo w nowym mieszkaniu nawet, na takie błahe usterki nie powinno być miejsca - mówi Zdzisław Najdzion, mieszkaniec bloku przy ulicy Milczewskiego- Bruna. - Okazało się, że spłuczka nawaliła, gdyż była stara i zużyta. Taką zainstalowali budowlańcy.
Budowlańcy zainstalowali też drzwi, które zaczęły opadać wykrzywiając zawiasy. Zdaniem lokatora, ościeżnica nie została do nich dopasowana i nie wytrzymuje ich ciężaru. To jednak nie jedyne usterki, które do szewskiej pasji doprowadzają mieszkańca. W lokalu bowiem zaczęły pękać ściany i sufity.
Jak w znanym serialu
Rysy większe, lub mniejsze są praktycznie na wszystkich ścianach i sufitach, we wszystkich pomieszczeniach, oprócz łazienki: - Zapewniano nas, że bloki na "Kapuście" budowane są w najwyższym standardzie. Uwierzyliśmy. Czujemy się jednak oszukani. Zafundowano nam mieszkanie godne serialu "Alternatywy 4" - dodaje Zdzisław Najdzion.
Sprawa być może trafi do sądu
Lokatorzy wysłali do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami w sumie około 20 pism z prośbą o usunięcie usterek. Pismo otrzymał też Prezydent Robert Malinowski. Poza tym Zdzisław Najdzion wielokrotnie telefonował i osobiście odwiedzał MPGN.
Po wielu interwencjach komunalna spółka ł wreszcie pracownikom firmy budującej osiedle, wymianę ościeżnicy.
- To sprawy jednak nie załatwiło, zawiasy w dalszym ciągu się wykrzywiają - twierdzi lokator. W dalszym ciągu, nie ruszone zostały także pęknięcia w mieszkaniu. Pojawia się ich coraz więcej.
- Wielokrotnie zwracaliśmy się z prośbą do wykonawcy z prośbą o likwidację tych usterek. Niestety, bez efektu. Wciąż prowadzimy rozmowy, ale powoli tracimy cierpliwość. Jeśli stracimy ją do końca, sprawa trafi do sądu - zapewnia Roman Napieralski, kierownik ds. planowania i realizacji inwestycji MPGN.
Jeżeli zaś chodzi o drzwi, to administracja nie zamierza już zlecać kolejnych napraw.
- Ościeżnica została wymieniona, drzwi działają dobrze. Sam to sprawdzałem. Rozumiem, że lokator chciałby mieć drzwi najnowszej generacji, ale na takie nas nie stać - dodaje Roman Napieralski.