Anwil Włocławek - Stal Ostrów Wlkp. 78:76 (27:19, 23:14, 14:25, 14:18)
ANWIL: Almeida 22, 9 zb., 6 przechwytów, 4 straty, Zyskowski 10, Łączyński 8 (2), 4 as., 3 straty, Leończyk 6, 10 zb., 4 straty, Sobin 2, 3 zb. oraz Nowakowski 9 (2), Airington 8, 4 zb., Szewczyk 7 (1), 5 zb., Delas 6 (2).
STAL: Johnson 25 (6), 6 as., 4 straty, 3 przechwyty, Skific 8, 6 zb., Chyliński 7 (1), Łapeta 7, 10 zb., 3 straty, Kostrzewski 6 oraz Richardson 9 (1), 4 zb., Łukasiak 6, Ochońko 5, Majewski 3 (1), Surmacz 0, 3 zb.
Anwil Włocławek odniósł swoje ósme zwycięstwo (przy jednej porażce) i ciągle jest liderem tabeli PLK. Jeśli przez cały mecz zagrałby tak, jak w pierwszej połowie można by mówić, że jest to forma na mistrza Polski (50:33) i zastanawiać się, czy padnie kolejne „setka” punktów. Ale w drugiej połowie było już znacznie gorzej - przegrana 28:43 i rzutem na taśmę wyrwane zwycięstwo w hicie 8. kolejki.
Od początku wszystko szło po myśli Anwilu. Grał szybko, skutecznie, zacieśniał strefę podkoszową, żeby nie mógł się wbić najwyższy zawodnik PLK Adam Łapeta (217 cm), dobrze bronił graczy obwodowych. Tradycyjnie gwiazdą był Ivan Almeida, który zdobył w tym okresie 17 punktów i nikt nie potrafił mu dać rady. A przy tym skutecznie pilnował rozgrywającego ekipy z Ostrowa Wlkp. Aarona Johnsona (zdobył tylko 5 punktów do przerwy).
- Oglądaliśmy mnóstwo spotkań Stali na wideo i wiem, jak trzeba bronić przeciwko niemu. Jeśli po przerwie utrzymamy taką intensywność obrony i ataku to będzie dobrze - mówił Almeida w przerwie.
Świadomość to jedno, a realizacja zadań na parkiecie to drugie. W trzeciej kwarcie sam Johnson zdobył 15 z 25 pkt. drużyny, trafiając cztery razy za 3 pkt. I całkowicie, niemal w pojedynkę odwrócił losy meczu. A że zmianie również uległa obrona Stali, a przy tym włocławianie stracili skuteczność, to przewaga bardzo szybko zaczęła topnieć. Jeszcze w trzeciej kwarcie Stali nie udało się uzyskać prowadzania (58:64), ale w czwartej już tak.
Po rzucie za 3 pkt. nowego zawodnika Stali D.J. Richardsona za 3 pkt. jego drużyna prowadziła 73:71 w na 2 min przed końcem. To była prawdziwa „nerwówka”, bo Anwil widział, że gra mu od dawna nie idzie, zbyt szybko faulował, nie były tak dobre zbiórki, jak w pierwszej połowie. Część zawodników miała pretensje do Almeidy, że zbyt szybko i nieskutecznie, w szalony sposób rozgrywa akcje.
Ale właśnie Almeida szalonym rzutem doprowadził do remisu, potem włocławianie wywalczyli piłkę po sytuacji spornej z Łapetą. Faulowany Kamil Łączyński (2/4 z gry) trafił dwa wolne na 37 sekund przed końcem prowadzenie wróciło do Anwilu (75:73).
Nie wiadomo czemu trener Stali w kolejnej akcji kazał rzucać za 3 pkt. Richardsonowi, który w swoim debiucie sprawił srogi zawód (2/12 z gry). Nie trafił i tym razem, a faulowany Jaylin Airington trafił 2 wolne (77:73). Do końca było 10 sekund. Ale niezawodny Johnson znów trafił za 3 pkt. i było tylko 77:76. Stal od razu faulowała i ponownie na linii rzutów wolnych stanął Airington (1/5 z gry, 6/8 z wolnych). Trafił tylko jednego i ostrowanie mieli ostatnią akcję.
Ruszył Richardson, jakby chciał pokazać, że jest w stanie odkupić wcześniejsze winy, ale idealne zachował się Almeida, blokując w czysty sposób jego próbę rzutu spod kosza. Do końca zostało pół sekundy. Johnson starał się podać do Łapety pod kosz na dogrywkę, ale świetnie zachował się Szymon Szewczyk (2/7 z gry) wybijając mu piłkę.
Sportowe Podsumowanie Weekendu - 11/12.11.2017
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce