Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anwil Włocławek w półfinale Energa Basket Ligi dzięki zimnej głowie i braterstwu

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Przemysław Frasunkiewicz
Przemysław Frasunkiewicz Dariusz Bloch
Anwil Włocławek ograł w serii 3:1 Twarde Pierniki i zagra o medale w tym sezonie. - Pozbieraliśmy do drużyny chłopaków, którzy mieli coś do udowodnienia. Jestem szczęśliwy, bo wykonali wielką pracę i zasłużyli na ten sukces - mówi trener Przemysław Frasunkiewicz.

Anwil wygrał meczu numer cztery, bo...?
Byliśmy bardzo skoncentrowani. Podrażniła nas porażka w niedzielę. Twarde Pierniki to bardzo dobry, mądrze prowadzony zespół, ale my w końcu mamy najlepszą obronę w Polsce i sami byliśmy źli, że rywale mieli tyle rzutów wolnych. W meczu numer cztery wykonaliśmy dobrą prace w obronie, ociekaliśmy z rękami, nie dawaliśmy się prowokować do fauli. To była kombinacja koncentracji, braterstwa i zawziętości na boisku.

Świetnie Anwil zagrał w pierwszej połowie, a co się stało w drugiej?
Zawsze na parkiecie grają dwie drżymy. To nie jest strzelanie z łuku, gdzie nie ma bezpośrednio przeciwnika, tylko tarcza. Na parkiecie mamy żywego rywala i gra się tak, jak on pozwala. Toruń to świetna drużyna, po przerwie trafiała rzuty przez ręce. Pamiętajmy, że trzech zawodników nam wypadło z powodu kontuzji, przed play off mieliśmy jeszcze mecze w Final Four ENBL i trudno było utrzymać intensywność w grze. Paradoksalnie jestem bardziej zadowolony z drugiej połowy. Rywale zaczęli grać twardo pod koszem i mieliśmy tam duży problem z punktowaniem. Potrafiliśmy jednak zachować zimną głowę, byliśmy cierpliwi i celowaliśmy w to, co chcieliśmy.

Mentalne przygotowanie było najważniejsze przed tym meczem?
Trzeba w kilku takich bitwach uczestniczyć, żeby wiedzieć, jak się je. Przed meczem numer trzy młodsi zawodnicy byli roześmiani i wyluzowani, ale przed czwartym przychodzę na trening, a tam dwunastu ludzi w ciszy i skupieniu pracuje. To jest umiejętność, której nie nabędzie się przez sezon czy dwa, czasami nawet i 15 lat nie wystarczy. Mentalna strefa była bardzo ważna. Mieliśmy pożyteczną pogadankę podczas analizy trzeciego meczu. Każdy ma prawo do błędów, ale ważne, jak na te błędy odpowiada.

W Toruniu dwa mecze były bardzo intensywne, a rotacja nieco skrócona. To odbije się w półfinale?
Idę pod prąd: wszyscy skracają rotacje w play off, ja uważam, że nie. Musieliśmy po prostu dopasować ustawienie na parkiecie. Trener Skelin jest wybitny we wprowadzeniu do gry graczy, którzy nie pasują do „match-upów”. We Włocławku nie reagowałem, bo uważałem, że kontrolujemy grę, ale w meczach toruńskich trzeba było w niektórych momentach odpowiednio rotować składem.

Spodziewał się pan takiej serii z Twardymi Piernikami?
Za długo siedzę w koszykówce, żeby liczyć na to, że seria kończy się przy prowadzeniu 2:0. Od początku sezonu mamy jeden cel: przygotować się jak najlepiej do następnego meczu. Mało kto na nas stawiał w półfinale, pozbieraliśmy do drużyny chłopaków, którzy mieli coś do udowodnienia. Jestem szczęśliwy, bo wykonali wielką pracę i zasłużyli na ten sukces.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska