Anwil Włocławek walczył do końca w Hiszpanii. Szkoda fatalnej drugiej kwarty

UCAM Murcia - Anwil Włocławek 78:70 (23:21, 27:9, 13:22, 15:18)
UCAM: Soko 16 (1), Doyle 13 (3), Rojas 10 (1), 7 zb., Booker 9 (1), 6 as., Mitrović 8 oraz Urtasun 14 (1), Cate 4, Oleson 2, Radoncić 2.
ANWIL: Michalak 17 (2), Marković 16 (1), Łączyński 6, Sobin 6, 7 zb., Simon 0 oraz Kostrzewski 9, 8 zb., Broussard 6 (2), Zyskowski 5 (1), Szewczyk 3 (1), Mihailović 2.

Tylko zwycięstwo w hali najlepszej drużyny fazy grupowej Ligi Mistrzów (bilans 10-1) dawało mistrzom Polski niewielkie szanse na awans z grupy. Początek był obiecujący. W 1. kwarcie Anwil nieźle radził sobie z topową defensywą rozgrywek i choć Murcia szybko odskoczyła (16:9), to włocławianie jeszcze w tej części zdołali wyjść na prowadzenie.

Anwil toczył wyrównaną walkę, wykorzystując sporą nieskuteczność gospodarzy. Jeszcze w połowie 2. kwarty było 28:29. Hiszpanie w końcu jednak poprawili defensywę i popisali się serią 18:0, w tym czterema trafieniami z dystansu. W jednej kwarcie włocławianie zanotowali 6 strat, do przerwy mieli fatalną skuteczność z wolnych (4/11) i z dystansu (2/10). Murcia potrzebowała zaledwie 4,5 minuty, aby zdobyć 22 punkty!

Że można było zagrać lepiej, to włocławianie sami udowodnili sobie i kibicom po przerwie. Odważnie atakował kosz Michalak, za 3 trafił Zyskowski i przewaga w pewnym momencie stopniała do 8 pkt (57:49).

W innych meczach: Banvit - Sidigas Avellino 96:88, MHP Riesen Ludwigsburg - BK Venstpils 81:99, Le Mans - Niżnyj Nowogród 89:74. To oznacza, że Anwil spadł na 7. miejsce w grupie, ale... matematycznie wciąż ma szanse na awans.