Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anwil Włocławek wykorzystał zabójczą broń i wygrał derby [relacja, zdjęcia, wideo]

TOMASZ FROEHLKE, [email protected], TEL. 52 326 31 91
Nikola Jovanovic (z lewej) w wyścigu o piłkę z Przemysławem Łuszczewskim.
Nikola Jovanovic (z lewej) w wyścigu o piłkę z Przemysławem Łuszczewskim. fot. Piotr Kieplin
Niespodzianka w postaci zwycięstwa Sportino Inowrocław wisiała na włosku, ale Anwil Włocławek ze swojego arsenału wyciągnął zabójczą broń - rzuty za 3 pkt.

Anwil - Sportino

ANWIL - SPORTINO 82:60 (23:16, 14:17, 20:16, 25:11)

ANWIL: Tuljkovic 26 (3), Jovanovic 14 (4), Pluta 14 (4), Szubarga 9 (2), Dunn 6 (1) oraz Trimboli 7, Chanas 4, Barycz 2, Sullivan 0, Glabas 0.
SPORTINO: Anderson 14 (2), Ibrahim 12, Arabas 11 (1), Bogavac 5 (1), Bigus 4 oraz Łuszczewski 9 (1), Ansley 5 (1), Scott 0, Raczyński 0.

Na początek zagadka: który trener święcił triumf? Igor Griszczuk: - Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Mariusz Karol: - Z optymizmem patrzę w przyszłość. Z tak renomowanym rywalem wygraliśmy zbiórki, widać duże postępy w naszej grze. Z każdym w Polsce można wygrać.

I jeszcze podpowiedź: Sportino oddało więcej rzutów z gry (61-58), więcej wolnych (18-12), miało więcej zbiórek w sumie (38-32) i dużą przewagę w zbiórkach w ataku (14-5). I przegrało. Mimo bardzo gorzkich słów pod adresem swojego zespołu Griszczuka oraz optymizmu Karola.

Co by było gdyby...

Faktem jest, że Sportino pokazało się z niezłej strony, choć faworytem nie było. A na dodatek kontuzjowany Ted Scott pojawił się na parkiecie tylko na niespełna półtorej minuty, a dochodzący dopiero do formy po urazie kostki Slavisa Bogavac na razie jest cieniem lidera zespołu z okresu gier kontrolnych przed ligą.
Rzeczywiście - gdyby zdobywający średnio ponad 16 pkt. w meczu Scott i wszechtronny Bogavac byli w pełni sił, mogło dojść do niespodzianki. Tego już jednak nigdy się nie sprawdzi i teraz jest to zwykłe "gdybanie".

Zaprzeczyli porzekadłu

Anwil zagrał słabo i gdyby inowrocławianom wystarczyło sił w końcówce, mogli odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie. - Nie "ustaliśmy" meczu kondycyjnie. Na pewno wpływ miał na to brak Scotta czy słabsza jeszcze postawa Bogavac - przyznał Mariusz Karol. - Cieszę się jednak, że długo z tak renomowanym rywalem nawiązywaliśmy wyrównaną walkę, a nawet wygraliśmy zbiórki. W ataku nawet zdecydowanie. To dobrze wróży na przyszłość.

Wygrana zbiórka to główna zasługa Rafała Bigusa (12) i nieoczekiwanie Anthony Andersona (6 zb., a do tego 6 asyst).

Podsumowanie meczu w wykonaniu Igora Griszczuka było krótsze: - Zagraliśmy bardzo słabo. Cieszyć się można jedynie ze zwycięstwa.

Jak to się jednak w sporcie mówi: nie sztuką jest wygrać, gdy gra się świetnie; prawdziwą sztuką jest wygrać, gdy gra się słabo. Derbowy mecz był doskonałym zaprzeczeniem typowo koszykarskiego powierzenia, że "rzutami za trzy punkty się nie wygra". A tu proszę: Anwil - czternaście celnych "trójek" na 27 prób,. Sportino - tylko sześć na 21. A to już daje `wynik 42:18, czyli niemal dokładną przewagę, jaką zakończyło się spotkanie. Sumując pozostałe rzuty - za 2 pkt. i wolne Sportino wygrało 42:40.

Chętnie rzucają

To, że koszykarze Anwilu chętnie rzucają za 3 pkt. jest już w PLK znane. W czterech meczach wykonali aż 111 takich rzutów (trafili 47). Więcej ma na koncie jedynie Znicz Jarosław (30/116). W procencie skuteczności Anwil ustępuje jedynie Asseco Prokomowi Gdynia (36/83)

W derbach najistotniejszy był jednak fakt, że włocławianie ogromną większość "trójek" trafili w bardzo ważnych momentach. Już pięć w pierwszej kwarcie wyprowadziło ich na prowadzenie 21:10 i 23:16. Jeszcze ważniejsze były kolejne cztery w trzeciej kwarcie. Anwil rozpoczął od trzech minut bez punktu, co Sportino wykorzystało bezbłędnie, wychodząc na prowadzenie 41:40. Riposta była natychmiastowa, właśnie samymi "trójkami" w wykonaniu Jovanovicia (4/6 za 3), Alexa Dunna (1/3 z gry, 8 zbiórek) i Krzysztofa Szubargi (3/11 z gry, 3 zbiórki, 10 asyst). Przewaga momentalnie wzrosła do 10 pkt. (57:47). Mecz jednak nie był jeszcze rozstrzygnięty, bowiem na 7 minut przed końcem znów prowadzenie Anwilu zmalało do 5 pkt. (57:52) po rzucie z dystansu debiutującego w Sportino Michaela Ansleya (2/3 z gry, 3 zbiórki), który będzie grającym asystentem trenera.

Końcówka w zadyszce

Właśnie od tego momentu było widać, że inowrocławianie tracą siły (19 strat w meczu). Złe podanie Bogavaca od razu w kontrze na punkty zamienił Mujo Tuljkovic, który tylko w czwartej kwarcie zdobył 8 pkt. Trzy kolejne "trójki" - dwie Andrzeja Pluty (5/6 z gry) i jedna Szubargi sprawiły, że ostatnie 7 minut Sportino przegrało aż 8:25, stąd ostatecznie wysokie zwycięstwo Anwilu. Wynik może być jednak mylący, bo z pewnością faworytowi łatwo nie było.

GWIAZDA MECZU

MUJO TULJKOVIC
skrzydłowy Anwilu

Nie urażając innych koszykarzy - to kolejny mecz, w którym pokazał, że był najlepszym zakupem Anwilu przed sezonem. Statystyki: 40 minut, za 1 - 1/1, za 2 - 8/9, za 3 - 3/5, 6 zbiórek w obronie, 2 asysty, 2 straty, 3 przechwyty, 2 bloki, 0 fauli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska