Wilki Morskie - Anwil 75:83 (19:11, 23:24, 14:13, 10:18, 9:17)
Wilki Morskie: Robinson 15 (3), Gaines 10 (1), Aiken 10 (1), Nowakowski 2, Garbacz 0 oraz Kikowski 13 (1), Leończyk 10 (1), Brown 8, Nikolic 5, Galdikas 2, Majewski 0.
Anwil: Jelinek 16, Dmitriew 11 (1), Łączyński 8 (1), Bristol 4, Chyliński 2 oraz Andjusic 28 (6), Skibniewski 6 (2), Tomaszek 5, Stelmach 3 (1)
Niekwestionowanym bohaterem Anwilu był Danilo Andjusic - zdobył 28 pkt., 6 razy trafił za 3 i miał 10 z 17 punktów w dogrywce! Anwil znowu grał bez Bartosza Diduszko, którego zastąpił w pierwszej piątce Michał Chyliński.
To było bez wątpienia najważniejsze zwycięstwo wyjazdowe Anwilu. Od początku gra nie układała się tak, jakby tego chcieli włocławianie. W pierwszej kwarcie, rażący sporą nieskutecznością, przegrywali 6:19, a w drugiej już różnicą 15 pkt. (16:31). Nie było żartów, bo Wilki Morskie za wszelką cenę chciały przyjechać ponownie do Włocławka. Włocławianie wzięli się do mozolnej pracy. Jeszcze w tej kwarcie odrobili straty do 5 pkt. (35:40).
W trzeciej było jeszcze lepiej - po trafieniu Fiodora Dmitrewa było tylko 38:42. Ale znów Wilki Morskie "odjechały" na ponad 10 pkt. (41:52).
W ostatniej wszyscy rzuciłi na szalę, to co mieli, ale było widać, że to Anwil miał więcej sił. Po raz pierwszy Anwil wyszedł na prowadzenie po kolejnej "trójce" grającego najlepszy mecz w sezonie - Danilo Andujsicia (64:63). Po chwili było 66:63 po dwóch wolnych Dawida Jelinka. Wyrównał Russell Robinson rzutem za 3 pkt. Kolejne trzy akcje, w tym dwie włocławian nie przyniosły efektu i konieczna była dogrywka.
W niej stalowe nerwy zachował Andjusic. Zdobył 10 pkt., z czego dwa razy trafił za 3 pkt., raz za 2 pkt. i oba osobiste. To było dla Wilków juz za wiele i musiały zakończyć sezon.